Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 listopada 2011

52.   Słyszeliście może o „Wodzie życia”. Niektórym pomaga, inni się z niej śmieją…
… I to jest właśnie to. Oto, proszę Was jest sprawy - Sedno!!! ;-D
Jak pomaga, to pijmy. Jak nas stać?... Wiara czyni cuda! Wierzymy że coś pomaga, to stosujmy ten środek. Jak pomógł nam Bioenergoterapeuta, to chodźmy do niego. Jak Babka Szeptucha, korzystajmy z jej usług. Wszystko opiera się na wierze i zaufaniu.
Ale nie opierajmy się tylko na wierze w Boga, Cudotwórcę, czy w Szeptuchy!!!...

Przede wszystkim trzeba wierzyć medycynie, lekarzom, farmaceutykom. A jeśli w oprócz tego w coś święcie wierzymy. Niech zostanie uzupełnieniem, tego leczenia.
No bo jak coś nas boli to czy idziemy do Kościoła i się z księdzem modlimy by przeszło? No nie… Idziemy przecież do lekarza, lub wzywamy karetkę.
Szeptuchy bioenergoterapeuci, czarownicy muszą zostać w obwodzie. Jak pomogą lekarstwa, to zawsze możemy powiedzieć że pomogła nam wiara w… Kogoś, coś, itp.

Ja jestem święcie przekonany, że pomaga mi Tysabrin (Natalizumab) w kroplówce i wiara w opatrzność, za którą dziękuję Bogu. Nie odwiedzam i nie zażywam leków od innych terapeutów. Nie potrzebuję. Jestem zadowolony z tego co jest.
Innym pomaga Interferon w tabletkach. Bo pomaga, widzę to. Moi znajomi z programów, raczej nie miewają rzutów. A czy ktoś zabrania im korzystać z innych terapii i specyfików? Nie…  
Co nam więc pomaga? Lekarstwo czy wiara?
 A kogo to do diaska obchodzi… Ważne że lepiej się czujemy… ;-D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz