Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 listopada 2011


37.Część III. (…)”Mniej więcej w tym okresie Janusz znowu dostał rzutu choroby i musiał iść do szpitala. Stracił pracę u Kaźmierczaka, Niemiecki ogrodnik też ich nie zaprosił do pracy. W domu również nie było za ciekawie, wszyscy chodzili podenerwowani. Potrzebowali pieniędzy na wykończenie łazienek, na meble, podłogi. Do wykończonego mieszkania brakowało nowych mebli.
Jednak zaczęło przebłyskiwać im w końcu światełko w tunelu. Marysia  znalazła pracę sprzątaczki w szkole, kilka kroków od domu. Janusz pojechał zaś do Holandii szukać pracy.             
Zajechał do pieczarkarni, którą zwiedzali podczas kursu pieczarkarskiego w Horst. Znalazł człowieka, który ich wówczas oprowadzał. Telefonicznie umówił się z nim na spotkanie w pensjonacie, w którym mieszkał. Gdy się spotkali, po niemiecku przedstawił siebie, zachwalał swoje zalety jako wykwalifikowanego pracownika pracującego od dzieciństwa w pieczarkarni.
Ten posłuchał, pomyślał i zdecydował że pojadą do sąsiednich Niemiec, gdzie była filia firmy,  i zobaczą czy da się coś zrobić. Dało się. W niemieckim urzędzie pracy złożyli potrzebne  dokumenty i tym samym Janusz dostał pracę. W przyszłym roku mógł pojechać do pracy w pieczarkarni, zgodnie ze swoim wykształceniem i marzeniami. Wracał do domu jak na skrzydłach, radosny i pewny jutrzejszego dnia.” (…) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz