Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 listopada 2011

31.  Jest nas niestety za mało, by się osobami z SM-em przejmować. Dla przykładu diabetycy, mogą sobie pozwolić na różne formy strajku i zwrócenie na siebie uwagi. Jest ich wielu i są silni. Ministrowie, senatorowie, czy inni rządzący, muszą się z takim elektoratem liczyć.
Gdy Małachowskiego dotknęła w rodzinie „Ta” choroba,  to znalazł w Kuroniu sprzymierzeńca i stworzyli w Dąbku, pierwszy w Polsce Ośrodek Mieszkalno-Rehabilitcyjny dla osób chorych na SM.
             
Pięknie, ale czy to tak powinno działać? Jak minister ma w rodzinie chorego na raka, w śpiączce, czy po wypadku, to widzi wtedy potrzebę powstania ośrodka który im pomoże? A jak jest zdrowy? W rodzinie nikt nie choruje? To co, mamy mu, czy komuś z jego rodziny, życzyć by miał wypadek, zachorował, czy miał udar?
  
Jak stara się, taki delikwent o urząd, to widzi różne potrzeby, a jak go już zdobył to może robić różne cyrki? Tak jak teraz, dla siebie, rodziny - kasa, znajomości, urzędy… Przecież śmieją się w sam nos ludziom którzy ich wybrali. Staram się nie być faszystą, ale czasem mi się „scyzoryk” w kieszeni otwiera…
Są w polityce i ludzie uczciwi. Ale jest ich niewielu. Na arenie walki politycznej nie mają szans wygrać z dorobkiewiczami, elitami, lobbystami…

To tak jak my. To tak jak my… ;-(  Jakbyś się nie ustawił, to i tak masz „plecy” z tyłu i wiatr mimo choroby, wieje ci prosto w twarz… I nie oszczędza, „Oj ni cholery”…  ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz