Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 listopada 2011

47. Panuje u nas stereotyp niepełnosprawnego. Zaniedbanego, w rozciągniętym starym dresie, mającego kompleksy, zestresowanego i smutnego. Chyba tak i w większości jest. Wielu z nas, nawet i zdrowych, siedzi po domach i boi się gdziekolwiek wyjść.
Rozumiem to. No bo te wszystkie, schody, windy, drzwi. Niektórzy sąsiedzi… Pewne zacofane społeczności. Ręce opadają.

Chorując poznałem też i inne osoby niepełnosprawne na wózkach. Kobiety zadbane, przyjazne, umalowane. Ubrane w sukienki i szpilki... Mężczyzn, wesołych, życzliwych, schludnych. Żartujących ze swojej niepełnosprawności. Oni też są uzależnieni od innych. Nie ubiorą się sami, nie wykąpią. Nie wyjadą sami po schodach na dwór. A jednak, ich radosne oczy, usta są pełne serdeczności. Mówią że to nic…
To nic że jestem chora, to nic że nie ze wszystkim sobie radzę. Ale mam życzliwych ludzi dookoła siebie, na których mogę liczyć. Nawet dobrego szefa w pracy, co mnie rozumie.

Chce się z nich brać przykład. Nawet zdrowym przekazują swoją pozytywną energię. Ludzie na wózkach prowadzą firmy, kierują zdrowymi pracownikami.
Uważam że to nie wstyd, że zachorowaliśmy. Że mieliśmy wypadek, z winy cudzej, czy nawet ze swojej głupoty… Każdego to może spotkać…
 Tylko inni mają więcej szczęścia… I powinni umieć to docenić…  
Każdy ma prawo do godnego życia. Niepełnosprawny czy zdrowy… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz