450. Powinienem coś napisać o mojej kuracji
LDN- em. No cóż „tyłka nie ściska” Spodziewanej zadziwiającej poprawy nie ma,
spokojniej m się żyje i lepiej śpi, to mogę napisać.
Ręce, nogi jak dawniej,
męczliwość raczej ta sama, rzutów nie ma, więc jest nieźle… Czy to zasługa
kuracji, pewnie nie, ale lek biorę dalej, nadzieja umiera ostatnia…
Pracy
jeszcze nie znalazłem, dalej ćwiczę i pływam w klubie, aktywność przede
wszystkim. Dziś mamy święto, 32 rocznica ślubu, Będzie szampan, w weekend
wpadnie siostra cioteczna z mężem na ciasto i urodzinki żony, więc świętujemy.
Jak w każdej zdrowej rodzinie, na złość wszystkim… Chłopcy kombinują z
założeniem swojej działalności, jak założą to się pochwalę, wnuczka rośnie,
jest wesołą grzeczną dziewczynką, akurat najfajniejszy wiek. Tutaj uczy się fruwać i pływać...
Zagrałem w Lotto o
10 milionów, może coś wpadnie, było by nieźle… To na razie tyle, Pozdrawiam! ;-*