46. Jeszcze wrócę do marihuany… Pomaga nam chorym na SM, gdy mamy spastyczność mięśni. Ci co ją stosują, mówią że mięśnie wyraźnie się rozluźniają, a ulga jest znaczna. Ulga jest taka, że pozwala na zapomnienie o uczuciu spętania, ucisku, bezradności…
Mówią że „Maryśka” dodaje też energii. Także, podczas rzutu gdy jesteśmy zmęczeni i słabi. Pozwala na wyciszanie myśli - że może tym razem to już koniec...? Że tym razem musimy się poddać, że sobie już na pewno nie poradzimy. Już nie mamy siły na walkę…
Podobno, też pomaga na inne SM-owe bóle. Pamiętać należy, by była ona jednak czysta, bez domieszek. Najlepiej „lekarska”.
Chyba to wszystko, jeśli jest prawdą, warte jest naruszenia prawa. Na pewno, gdy się takie objawy pojawią u mnie, spróbuję. Ot tak z ciekawości. Może i mi pomoże. No i ta adrenalina, aresztują mnie czy nie… ;-D
To zapytaj lekarza o leczniczą jeśli istnieje coś takiego w Polsce. A jeśli nie to mogę popytać kogoś o jakiś "eco stuff" żeby nie "ryło baniaka". Ja nie palę ale inni znają dobrze ten temat i lepiej ich się poradzić. A powszechne to jest jak parówki berlinki. - maciej
OdpowiedzUsuńAha to znowu ja. Pomyliło mi się w tekście więc sprostuję. Nie znam ani jednej osoby która rozprowadza a sam też nigdy tego na oczy nie widziałem. - maciej
OdpowiedzUsuńJeżeli znam siebie, to będąc w Twoim wieku na pewno bym wiedział przynajmniej jak to smakuje.;-D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, może nie trzeba będzie mi próbować tej tzw. "trawki". ;-D
Spastyka to jest cholerna rzecz i lepiej nie wiedzieć co to takiego, to samo tyczy się trawki. Napewno spróbuję jej, ale tylko jako lekarstwo.
I raz przed śmiercią ;-))))
Ciekawy artykół...
OdpowiedzUsuńhttp://obiektywnie.org/