39. Część V. (…)”Będąc u psychiatry, Janusz też sporo opowiadał o sobie i swoich problemach. O rozterkach i cierpieniach, także o wpływie jego zachowania na rodzinę i znajomych.
Na koniec dostał receptę na tabletki antydepresyjne. Zażywszy je, pokazały one świat w zapomnianych już przez Janusza barwach. To był prawdziwy cud, bo w końcu, zaczął pokonywać tą podstępną, wredną i wyniszczającą chorobę.
Wszystkich tych, którym zaszedł za skórę, przeprosił. Zaczął naprawiać błędy, które przez depresję powstały. I wszystko, pomalutku, zaczęło wracać do normy. Zaczął dogadywać się dziećmi, rodziną i bliskimi. Jednak nie było to tak różowo.
Ta nieufność, nagromadzona w nich przez ten długi okres, została przełamana dopiero po latach. Teraz Janusz nie bierze już antydepresantów. Nie ma już takiej potrzeby. Z Marysią przeżywają wspaniałe chwile i bardzo dobrze się dogadują.
W stosunku do dzieci wypracował metodę, niezauważalnego, latającego gdzieś nad chmurami orła. Który z wysokości dba o bezpieczeństwo wszystkich. Który w razie potrzeby zniży lot i zainterweniuje. Po to, aby mogli w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa, oddawać się temu, co sprawia im największą przyjemność, radość i satysfakcję.”(…)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz