Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 listopada 2011

44. Gdy żona zbiła w pracy kubek do kawy, a ja skaleczyłem się w palec krojąc ziemniaki. Przeszedłem nad tym z uśmiechem, do porządku dziennego. Ale gdy wkrótce skaleczyłem drugi palec. Zdołowało mnie to. Obierałem ziemniaki obieraczką, bo tylko tym dam teraz radę je obrać i obciąłem sobie część skóry z kciuka.
Lewa ręka do ozdoby, a na prawej dwie bolące lalki. Cholera…
Minie jak zawsze… Na twarzy uśmiech i żart na ustach, tylko żeby te głupie myśli jeszcze nie były takie natrętne… ;-D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz