Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 stycznia 2012

90.  Znowu żona mnie namawia na krioterapię. Brrrrrrr… Nie lubię zimna… ;-D
Dała mi do przeczytania xero notatki prasowej na ten temat. Całkiem logicznie wszystko zostało tu powiedziane.
I poszerzenie tętnic, żył, większa ilość tlenu i pokarmu rozprowadzana do komórek. Zbawcze działania na włókna nerwowe, mięśnie, psychikę. Zwiększenie wydzielanie endorfiny, hormonu szczęścia, testosteronu i innych tam… ;-D
Było by wszystko dobrze i pewnie bym w końcu uległ. Gdyby nie ta konieczność przebierania się… Zdejmowania ciuchów, nakładanie innych i ubieranie się od nowa… Ludzie, za co?... Czy samo ranne ubieranie, zakładanie skarpet, kurtki, butów.
Czy samo wyjście na miasto, na gimnastykę nie wystarczy… ;-))))

Ja tam wolę ćwiczenia na siłowni, pływanie w basenie, Jakuzi. Bez pośpiechu, powoli, ciepło. Miłe towarzystwo.
Krioterapia… Brrr… Nie lubię zimna, ot co… ;-D

2 komentarze:

  1. Witam , jednak starałabym się przekonac Ciebie na krioterapię ,dzisiaj czytałam dużo na ten temat . Dlaczego masz nie spróbowac ! Twoje wymówki ,zimno czy ubieranie się są według mnie nie poważne, ważne jest Twoje zdrowie !!! podejdż do tego z chęcią i wiarą ,że będzie lepiej, myśl rozsądnie !!! NAMAWIAM !!!!

    OdpowiedzUsuń