Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 stycznia 2012

87.  Mówi się o nich, opóźnieni… To są ci z Daunem, mający porażenie, takie lub inne… No ogólnie chorzy… Ci którym się w życiu nie poszczęściło.
Ci do których utrzymania musi dopłacać budżet, którymi trzeba się opiekować. To są Ci, których rodzice gdy je pierwszy raz ujrzą, doznają szoku. Miotają się, mają żal do stwórcy i pytają dlaczego i czemu właśnie oni…

No bo tak już jest…
Jest też i tak, że po okresie buntu, szoku, wznoszenia wzroku ku górze, następuje pogodzenie się z losem i przyjęcie na siebie tego obowiązku. No bo czym się różni wychowanie dziecka chorego i zdrowego?
Kosztami ktoś powie… Tak i tymi psychicznymi i fizycznymi. Ale zostawmy ten temat na chwilę…
Czym się różni wychowanie dziecka chorego i zdrowego? Niczym… Pieluszki tak samo trzeba zmieniać. Karmić, dawać i dzielić się miłością tak samo. Nawet człowiek nie zauważy jak pokocha to chore dziecko i nawet mu do głowy nie przyjdzie, że mogło by być inaczej.

Takie myśli przychodzą później. Gdy dziecko wkracza w wiek dojrzewania i ono teraz zaczyna pytać. Wszystko jedno czy pyta wzrokiem, czy potrafi się wypowiedzieć. Pyta, dlaczego jest inne?… Dlaczego ma takie kłopoty, czy problemy z tym czy tamtym?
Pewnie mówimy mu że tak już jest…
Nie mówimy że sami się nad tym zastanawialiśmy i zastanawiamy. Że różne myśli przychodzą nam do głowy. Po prostu pogodziliśmy się z takim stanem i już…
No bo czym się różni miłość do dziecka zdrowego i chorego?...

Poświęciliśmy się dla dziecka, bo zmienił się nasz światopogląd. Co innego stało się nam ważne. Zmieniły się nasze wartości…. Nie zapomnieliśmy o tym, że mogło by być inaczej. Nauczyliśmy się to akceptować. I co dziwne dla innych, jest nam z tym dobrze, jesteśmy na swój sposób szczęśliwi… ;-D
Pozostały daleko od nas myśli które przychodziły do nas wcześniej. O Aborcji, o oddaniu dziecka pod opiekę innym. O rezygnacji z własnego szczęścia…
Własne szczęście??? A czym że ono jest???

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Czym że jest to szczęście, jeśli nie mamy innego wyboru?...
W przyrodzie jest tak, - że albo samica opiekuje się ułomnym dzieckiem, albo je zagryza, czy wyrzuca z gniazda.
Jest tylko pewna różnica… My jesteśmy ludźmi. Niektórzy mówią nawet, że wierzącymi. A to jest trochę więcej niż zezwierzęcenie… ;-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz