Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 grudnia 2011

74.  Lekarz, który prowadzi nasz program powiedział mi kiedyś, że jesteśmy, po tylu latach, sami najlepszymi lekarzami swego SM-u… ;-D
Sądzę że w tym przypadku ma rację. Udając się do Neurologa możemy powiedzieć że mamy już rzut, albo że coś nam tu nie pasuje. Wyliczyć objawy SM-u na które teraz cierpimy. Albo powiedzieć że tym razem to coś innego. Poprosić o receptę, bo uważamy że czegoś akurat nam w tej chwili potrzeba.
To my obserwujemy siebie cały czas, Po tylu latach znamy dokładnie nasze objawy i potrafimy je dokładnie opisać. Wizyta, co jakiś czas u lekarza, nie robi z niego znawcy naszego organizmu, naszej choroby. To jest nasz doradca, który wysłuchując wyników naszych obserwacji, po dyskusji z nami, może zasugerować, jaki aktualnie sposób leczenia powinien najskuteczniej nam teraz pomóc.
Teoretyzuję? … ;-D   
W sumie to może tak wyglądać. Jednak to co mówię wydaje mi się prawdą. Moja rozmowa z lekarzem, przypomina naprawdę rozmowę dwóch partnerów, a nie wyliczanie profesorowi swoich objawów i czekanie później na werdykt i ocenę.
Ja tak robię... Ewentualnie, zmieniam lekarza jak mnie denerwuje. Jest ich wielu, a my potrzebujemy także komfortu wygadania się, dowartościowania. Bardziej takiego Psycho-Neurologa, niż nauczyciela.
No chyba, że zaraz  po diagnozie, kiedy nam wszystko w głowie kołuje… ;-D
Wtedy potrzebujemy kogoś, prowadzącego nas za rękę. Kogoś kto wytłumaczy i sumiennie wskaże kierunek, w którym musimy podążać, wprowadzając zmiany które nas wkrótce będą dotyczyć…    

1 komentarz:

  1. Dzień dobry !...nie widzę tutaj ,żadnego teoretyzowania !!!! to są fakty i prawda ,my sami wiemy po latach co nam potrzeba,a od lekarza oczekujemy potwierdzenia naszych myśli i RECEPT.Tak najlepszymi lekarzami jesteśmy sami dla siebie..oczywiście po dłuższym już chorowaniu ,chyba ,ze nam się "coś" jeszcze przyplącze ,a wykażą wyniki badań dodatkowych !!! serdecznie pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń