Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 grudnia 2011

69.  Małysz przygotowując się do rajdu, trenuje jazdę samochodem po pustyni i spędza po kilka godzin na siłowni co 2-3 dni. To tak jak ja.
 Nie wybieram się na wyścig, ale jeżdżę samochodem i spędzam tyle samo czasu na siłowni, basenie… Pewnie, to znaczy że mogę jechać na rajd… ;-)))

Na rajd pewnie nie... Ale zobaczcie, ile czasu trzeba poświęcić, by osoba chora na SM. była tylko sprawna fizycznie. Jak nie ćwiczę, po kilku tygodniach, zaczynam się staczać w dół i szybko staję się coraz bardziej i bardziej niesprawny, Opisuję siebie, i swój stan, bo go znam najlepiej. Znamy się z nim, już ładnych kilkanaście lat z okładem. Opowiadam czasem, innym chorym o sobie, może kogoś zachęcę do takich ćwiczeń. Kogoś w moim stanie…
Ja też nie od razu poszedłem na siłownię. Najpierw musiałem się pogodzić w głowie, z moim SM-em. Musiałem dojrzeć do tego by zacząć chcieć. Czuję się w tej chwili bardziej sprawny, od niektórych moich zdrowych kolegów… Wiem, bez jaj… ;-D    
Jak ćwiczę, mój stan utrzymuję się w normie. Mojej normie. ;-D Męczę się szybciej niż na przykład Małysz. Ale on jest sportowcem wyczynowym. Moim wyczynem jest to, że jeszcze chodzę.
Jak poćwiczę intensywniej, to muszę ćwiczyć krócej. Jak przesadzę, to już do końca dnia jestem do niczego. Ćwiczę kilka minut, a później odpoczywam, trochę dłuższą chwilę niż inni zdrowi ćwiczący.
Gdy ćwiczę niczym się od nich nie różnię. Dopiero jak przechodzę do innego sprzętu, widać czasem jak się zatoczę, potknę. Jak czasem za panikuję.
Czy się tego wstydzę… Tak. Tyle że niepełnosprawnych ćwiczących jest tam kilku. Są także sportowcy co po kontuzjach, ćwiczą tam z trenerami i się rehabilitują. Ginę w tłumie… ;-D
Powiem tak. Jakoś sobie radzę. Moja korzyść jest większa, od wstydu który muszę znieść… (…) Nasze ciało jest tajemnicą i tylko sam chory jest w stanie siebie dokładnie poznać(…).
(…) Jasne że wolałbym, byśmy byli zdrowi, bez całego tego cierpienia, które rzekomo uszlachetnia(…). Ale jest jak jest… ;-D

2 komentarze:

  1. WITAM!!!Znam pobieżnie tą chorobę...piszę ,bo poruszyło mnie to ,że się wstydzisz...nie wolno się wstydzic, to jest stres !!,który nie jet potrzebny, a nawet szkodliwy w tej chorobie.Akceptuj siebie !!!wiem ,że trudno czasami jak coś nagle się dzieje...Ty musisz ...jesteś silny ,z tego co opisujesz robisz dokładnie to co trzeba i to się chwali ...oby tak dalej ..pamiętaj o diecie ...staraj się życ normalnie...masz żonę Ona też Ciebie POTRZEBUJE !!!ŻYCZĘ POWODZENIA I WYTRWAŁOŚCI :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwól że skomentuję to na blogu.
    Bo to trochę więcej pisania... ;-D

    OdpowiedzUsuń