Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 grudnia 2011

          65. Skoro zacząłem o tym pisać na tej stronie, to uważam że powinienem, też ten temat na niej skończyć  ;-D
 To są  niektóre tytuły, na pierwszym lepszym portalu:


Czytając uważnie, można zauważyć podobieństwa między nimi, a cytowanym przeze mnie komentarzem.
(…) Witaj, nie śledziem…) (Post 64)
Może jestem stronniczy i się mylę. Bo co jak co, facet mnie dokumentnie skrytykował… ;-D

Hmm… Pozwólcie że jednak coś napiszę.

Te tytuły, są co najmniej nie adekwatne do treści w nich zawartych. Mówią tylko: Otwórz mnie i przeczytaj, a później niech się wali świat, bo już mam zapłacone za twoje otwarcie strony… ;-D Według mnie są cyniczne, a niektóre wręcz obraźliwe, nie liczące się z opinią innych i samych skomentowanych. Wiecie o czym mówię... O tym że w dzisiejszych czasach łatwo jest zgnoić i wykończyć człowieka, tak żeby się nie pozbierał. Może to jest konkurencja i sposób na wyeliminowanie zagrożenia… ;-D

Ale mówiąc tak po ludzku… Nie uważacie że coś w tym jest nie tak?
Ja jestem wychowany jakoś inaczej. Może bardziej tolerancyjnie? ;-D  Takie wartości dostałem w spadku i takie starałem się przekazać swoim dzieciom. Może one są złe na teraz, obecną, aktualną chwilę. Na chwilę „ Walki szczurów”...
Ale przecież kiedyś, za kilka, kilkanaście lat, ktoś musi pozytywnie ocenić te wartości które ma się w sercu. Ja też jestem trochę inny gdy się czasem złoszczę. Ale gdy emocje przejdą, wracam z powrotem do tego, w czym zostałem wychowany… ;-D

W komentarzu o którym wspomniałem, z mego punktu widzenia, znajduję oprócz konkretów, pełną masę złośliwości.
Starałem się zawsze żyć tak by ktoś przeze mnie nie płakał ;-D Starałem się mimo mojej choroby, wykształcić dzieci najlepiej jak mogłem. Teraz gdy ja nie pracuję, moja żona zarabia, studiuje, załatwia sporo spraw w urzędach. Ja dbam o porządek w domu, gotuję, robię zakupy. Nie będę się nad tym rozpisywał, bo myślę, że robię to, co teraz powinienem… ;-D

Kiedyś było inaczej, bo i czasy były inne. Teraz się trzeba dostosować do tego co jest…

Owszem, czasem się buntuję. Ale nie rzucam sprzętami, krzyczę, czy biję. Ten smutek jest tylko we mnie, w mojej głowie...

Do cholery, nie czuję się taki jak komentator napisał… Jego ton uważam, jest nieadekwatny do tego co chciałem, lub nawet do tego co napisałem…
Hmm, myślę… A może jednak to on ma rację? A ja się buntuję bo napisał prawdę… Dlaczego nie mogę popatrzeć na to obiektywnie?.. A jeżeli to jest jakiś wydumany przeze mnie temat? To czy warto się tym zajmować? Czy to jest normalne?
Fajnie by było gdyby ktoś popatrzył na to neutralnie, całkiem z boku. Z takim dystansem jak psycholog. Jednak czuję, że będę się męczył z tym tematem sam. ;-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz