Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 grudnia 2011

71. Hmmm… To nie jest tak, że wstydzę się tego, że choruję na SM. Chorować to przecież żaden wstyd. Grypa, katar, biegunka. Wielu ludzi jest po wylewach, zawałach, mają wszczepione bajpasy. Jest masa różnych chorób i niedomagań…
Mi na przykład, bardzo się dobrze rozmawia z ludźmi zaskoczonymi przez wylew. Którzy mają kłopoty z mową, koordynacją ruchów, zawrotami. To jest znana mi sprawa od podszewki. SM, atakuje też te same obszary mózgu. Nie będę wchodził w to głębiej, bo sedno o które mi chodzi leży w innym miejscu.
Pamiętam siebie w wieku młodzieńczym. Nigdy nie widziałem problemu, w kontaktach z ludźmi z widocznym kalectwem. Dla mnie to byli ludzie normalni, tacy jak ja, tylko pokrzywdzeni przez los. (To udało mi się na szczęście zaszczepić swoim dzieciom!!! ;-D) Potem, zauważyłem że niektórzy z nich nie życzą sobie żadnych kontaktów z obcymi. To mnie trochę zszokowało. Bo niby dlaczego?
Czy czują się gorsi, inni? Ja przecież tego nie widzę. Później dotarło do mnie, że różnie niepełnosprawni, nie tylko przebywają z tak myślącymi ludźmi jak ja.
Są tacy co im dokuczają, śmieją się z nich, drwią i lekceważą. Zacząłem ich bronić i… Dostało się i dla mnie. Zacząłem więc ostrożniej dobierać sobie towarzystwo i zacząłem porastać jakby pancerzem.
Myślę że taki pancerz, mają wszyscy niepełnosprawni i przewlekle chorzy. Ja też. Co gorsza swoim zachowaniem, zarażamy tym „strojem” i innych - zdrowych ludzi…
Do czego zmierzam. Ludzie zdrowi są zakłopotani, gdy znajdą się w towarzystwie niepełnosprawnych. To samo, zauważyłem, występuje i z drugiej strony.
To zaszłość, jakby inna historia, epoka… Bo tak jak jest, według mnie być nie powinno. To jak zachowujemy się, jak traktujemy innych, wysysamy z mlekiem matki…
Iii… Zachowujemy się jakbyśmy wypili to mleko od wściekłej krowy… ;-D
To na szczęście nie jest reguła, nie jest reguła!!!  Ale jest to częste…
Dzieci w szkole śmieją się z rówieśników, którzy troszeczkę różnią się od innych. Silniejsi wykorzystują słabszych. Starsi młodszych. Po szkole, w pracy jest tak samo. W polityce, w biznesie, też. To do „Jasnej Anielki”, Skąd i jakie to mleko pijemy że dziczeją obyczaje???
Doszedłem do tego, że się krępuję na siłowni… To pewnie jest ta przyczyna.  Nie siedzę w głowie u innych i nie wiem czy czasem im nie przeszkadzam, (Staram się przemykać pod ścianami i mieć oczy dookoła głowy). Na pewno nie śmieją się ze mnie, bo tego nie słyszę. Mówią że jestem dzielny. Że się nie daję chorobie.
No, ale ja też, tak jak inni  nie jestem święty. Gdy patrzę na tłuściocha, to myślę - ale się zaniedbał. Teraz to już za późno na schudnięcie. Trzeba myśleć o odchudzaniu, gdy ma się 70 kilo, a nie 170.
No co ja na to poradzę,  że tak mam… Takich samych komentarzy spodziewam się od innych, w stosunku do siebie… Bo też krytykuję plotkary gdy stoją na środku chodnika nie dając innym przejść, tamując ruch… ;-D    
Szkoda że nie mogę wejść do umysłu innych i zobaczyć, co też taki myśli o mnie, a co mi mówi w oczy… ;-D

1 komentarz:

  1. WITAJ !!! Zacznę od końca ...nie musisz myślec co co inni myślą, a co mówią ,ja Ci powiem...przeważnie coś innego...nie reguła !!! Cały Twój wpis jest bardzo wartościowy.!Osoba chora czyli np. ja staram się byc taką jak bym była zdrowa i nie pozna nikt ,że jest inaczej...mam słabsze dni i wtedy wydaje mi się ,że wszyscy to widzą ...to jest tak zwany "dół" teraz kiedy czuję się gorzej staram się podwójnie ..wiesz "wychodzi "mi to nie żle .Ty jesteś silny ,po Twoich wypowiedziach to zauważyłam ...ja też czuję czasem ,że mam "strój" to chyba wszyscy mają ,ja z tym walczę staram się walnąc tym ubiorem w kąt!!!Powiem tak bardzo podobają mi się Twoje myśli ,które nas budują !!!!dziękuję !!!Życzę dalszej owocnej pracy...Ty nad nami pracujesz ,podpowiadasz co dla nas jest ważne w życiu ...DZIĘKUJĘ !!!

    OdpowiedzUsuń