Nie jestem zaskakiwany z rana
jakimiś nowymi symptomami choroby. Nawet nauczyłem się robić plany. No, nie długoterminowe,
bez przesady. Te są raczej w gestii marzeń i gdybania. Ale takie - za tydzień
zrobię to, za miesiąc wpadnę tam, a jak za pół roku będzie dobrze to pojedziemy
ówdzie… ;-D
Nauczyłem
się unikać miejsc i sytuacji stresujących, akceptować to co jest. Powtarzam
wciąż jak mantrę, że jednak mam w życiu szczęście, bo inni mają gorzej i nie
mam na co narzekać.
No i jakoś się kręci… Nie zawsze wprawdzie,
bo zdarzają się i „doły”, ale nikt nie mówił że mam być supermenem… ;-D
Może teraz, czasem się nie
pojawię na blogu, ale roznoszę swoje prośby o 1% podatku. Mam pewne marzenie,
chciałbym nim się tu pochwalić gdy je spełnię… ;-D
W tej fundacji mam swoje konto.
Znacie tą stronę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz