Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 stycznia 2013

            271.  Choruję na SM już ładną część mego życia. Z początku było trudno, teraz już się przyzwyczaiłem. Przyzwyczaiłem się, że choroba wolno postępuje, nie mam rzutów i mam czas na przygotowanie się do zmian spowodowanych przez chorobę.
            Nie jestem zaskakiwany z rana jakimiś nowymi symptomami choroby. Nawet nauczyłem się robić plany. No, nie długoterminowe, bez przesady. Te są raczej w gestii marzeń i gdybania. Ale takie - za tydzień zrobię to, za miesiąc wpadnę tam, a jak za pół roku będzie dobrze to pojedziemy ówdzie… ;-D
   Nauczyłem się unikać miejsc i sytuacji stresujących, akceptować to co jest. Powtarzam wciąż jak mantrę, że jednak mam w życiu szczęście, bo inni mają gorzej i nie mam na co narzekać.
No i jakoś się kręci… Nie zawsze wprawdzie, bo zdarzają się i „doły”, ale nikt nie mówił że mam być supermenem… ;-D
Może teraz, czasem się nie pojawię na blogu, ale roznoszę swoje prośby o 1% podatku. Mam pewne marzenie, chciałbym nim się tu pochwalić gdy je spełnię… ;-D

W tej fundacji mam swoje konto. Znacie tą stronę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz