Jak
ktoś uważa że czegoś mu jeszcze brakuje, to też nie ma problemu. Witaminy,
ziółka itp. Ja wbrew temu, co czasem piszę w „Pianym Widzie” ;-D - Nic nie mam
przeciwko.
Ja jednak
bardzo niechętnie korzystam z czegoś z Apteki. Wolę to zastąpić w sklepie
ogrodniczym... Na przykład takie przysłowie - "Jedno jabłko dziennie, odegna
chorobę ode mnie"... No i dieta MŻ… ;-D
Jem bo jest, bo stać, bo się zmarnuje... To
zła dieta. Ja robię zakupy codziennie i wiecie co? W moim śmietniku nie ma od
lat ani grama wyrzuconej żywności. Uważamy to za sukces... Codzienne zakupy
wpływają poza tym, że jem to, na co mam aktualnie ochotę. Śmiejemy się z żoną
że to co jemy na obiad, najpierw mi się przyśni w nocy. No bo tak jest… ;-D
Ona
zarabia pieniądze, ja je wydaję. Staram się mądrze... ;-D
Mam
satysfakcję, poza tym, że wszystkie (tak mówi) kobiety w pracy jej zazdroszczą.
Że wraca z pracy i na stole stoi gorący obiad, czeka kochający mąż i pali się
świeczka... Przez żołądek do serca... Tak dieta, to wspaniała rzecz... ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz