Łączna liczba wyświetleń

piątek, 4 stycznia 2013

                254. Dawni mędrcy, po zdobyciu wykształcenia, wiedzy, mówili – „Wiem że nic nie wiem”…
 Czy nie zdarzyło się nam, po „liźnięciu” jakiegoś zagadnienia, stwierdzić – O teraz to już wszystko wiem… ;-D
Dlaczego tak długo czasu trwa znalezienie i badanie leku na SM?
Niektórzy mówią: - To wina instytutów, firm farmaceutycznych, naukowców. Prezydentów, posłów, dyrektorów. Zwlekają by wydrzeć dla siebie jak największe profity… ;-D
Czy to jedyna i najważniejsza odpowiedź dla niecierpliwie czekających na lek chorych?
…Czyżby znowu, zamiast się czegoś dowiedzieć z książek, programów naukowych, oglądaliście te durne telenowele?… ;-))))))))
To nie jest takie wszystko proste… Żeby nie zaszkodzić, trzeba przestrzegać ustalonych z góry przez mądrych ludzi procedur. To dla naszego bezpieczeństwa, oraz finansowego oraz psychicznego komfortu pracy uczonych.
Ich życie, to przecież też życie pod ciągłą presją, w pośpiechu i wielka odpowiedzialność. Oni też mają rodziny, a w nich bliskie osoby chorujące na różne choroby… Oni też mają świadomość tego, że jeśli popełnią błąd, przyszłe pokolenie może na przykład rodzić się bez kończyn… Nasza choroba ma dwie strony. Ta widziana z naszego punktu widzenia. I ta widziana wzrokiem naszych dzieci i wnuków. Potencjalnie zagrożonych taką samą chorobą.
Ewolucja, postęp nie idą w parze z byciem w odpowiednim miejscu w określonym czasie… Pojęcie placebo, królik doświadczalny nie powstało ot tak sobie… Potrzebne jest do tego jeszcze szczęście…
Nie będę opisywać tego, że komórka którą poznałem w szkole przed laty. Oglądana przez mikroskop.  Ma niewiele wspólnego z tą oglądaną przez komputerowe skanery, wizjery i tomografy. Tu nastąpił olbrzymi postęp… To już jest zupełnie inna praca nad lekiem, od kiedy weszła w życie biologia molekularna… Ta sama maleńka komórka którą kiedyś poznałem, ma w sobie teraz kilometry zwojów DNA, RNA. Białka, jądra, mitochondria, które niegdyś były tylko w centrum komórki, dziś są niezastąpioną wielką przetwórnią różnych substancji. Stała się tak wielka jak wieżowiec, a ludzie maję ich w sobie miliardy.
Każda jest zależna od drugiej, a tu trzeba znaleźć odpowiedź dlaczego zaczęła atakować sama siebie... Jest na razie wiele pomysłów, idei, które należy sprawdzić. Wszystko jest mocno ze sobą powiązane, do siebie podobne.
Nie liczmy na to, że w najbliższej przyszłości powstanie dla nas lek. Miejmy tylko nadzieję że pomoże, nie zaszkodzi nam to, co mamy teraz pod ręką. To może być Natalizumab, Witamina D, żeńszeń, czy jakiś olej…
Dopóki co, nie mamy innego wyjścia - musimy wierzyć, że to nam pomaga…        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz