Jak Wiecie, większość genów w
mojej krwi jest Prawosławna, a i przychodnia w która prowadzi program w której
dostaję lek - czyli Białostocki Kendron, też jest Prawosławna. Stąd ta sympatia
i życzenia. ;-*
Poruszyłem
raz z dziećmi temat trawki. Taka rodzicielska rozmowa… ;-D
Wiedzą
że choruję na SM i czasem chorym tym pomaga, więc zapytali... Kupić ci?...
Jaką? Pewnie chcesz tą czystą lekarską?
Dla
mnie to problem narkotykowy, dla nich to zakup jak każdy inny. Znają TYCH
ludzi, wiedzą jak ich znaleźć... To znaczy, nie zażywają narkotyków, ale próbowali
marychy i wiedzą przecież jak każdy młody człowiek jak je zdobyć...
Z
jednej strony, sobie tak myślę, że jak będę potrzebował, to wiem do kogo się
odezwać... ;-D Znając cenę tego „legalnego psikacza pod język”, co lada chwila
ma wejść na rynek, ( kilkaset euro), na pewno tyle nie wydam... Wolę sobie
skręta zapalić… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz