Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 marca 2012

137.   Wczoraj na kroplówce, rozmawiając z pielęgniarką, strasznie się zapultałem… Mówiłem coś o swoim wieku i zamiast podać swój prawdziwy, cztery razy pod rząd, z uporem maniaka, ;-D powiedziałem 57 lat…
O właśnie przypomniałem sobie… Rozmawialiśmy o planowanym 67- letnim wieku emerytalnym. To ta siódemka tak zapanowała nad wszystkim w moim mózgu, że z trudnością powróciłem znowu do tematu… ;-)))
Zdziwił mnie w tym wszystkim jeden fakt. Moje niesamowite w tym momencie opanowanie. Powinienem się zestresować, zdenerwować. Przecież to przez ten mój chory mózg mam trudności w komunikowaniu. A tu nic, żadnych nerwów, A wszystko skwitowałem śmiechem…
Nawet wieczorem, przed snem, wspominając ten incydent parsknąłem z głupia fant śmiechem… Dziwna jest czasami ta moja właściwość dopasowania się i przejścia nad wszystkim do porządku dziennego… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz