Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 marca 2012

128.   Ciąg dalszy:
Gdy się miało wypadek, słyszałem, że błędem jest mówić jego uczestnikowi, by nie przejmował się tym, nie brał do głowy, że to minie. Reakcja człowieka na emocje towarzyszące tej traumie jest różna. Niby się nie przejmuje, nawet czasem się wypiera, ale jednak po czasie często „to” narasta. Trzeba poczekać aż się wygada, sam się z tym spróbuje pogodzić, wytłumaczyć to sam sobie. My powinniśmy z nim tylko być, uważnie wysłuchać, pokierować umiejętnie jego przemyśleniami. Bo inaczej może wpaść nawet w depresję.
 Z mojego doświadczenia wiem, że to co mówią, o czym przestrzegają psycholodzy to prawda. Mnie dopadł ten stan dopiero po kilku miesiącach od diagnozy. Zachowywałem się jak zawsze, dopiero później… ;-/

Wrażliwość ludzi jest różna, ale najczęściej tak jest…
Ten ktoś nie zdając sobie nawet z tego sprawy, czasem podświadomie, odbiera to co przeżywa jako coś bardzo ważnego. My mówiąc że to minie, lekceważymy jego odczucia i uniemożliwiamy, pogodzenie się z rzeczywistością. Lepiej jest dotknąć, przytulić i powiedzieć że bardzo współczujemy, jesteśmy z nim, chcemy pomóc. A resztę pozostawić fachowcowi. Nie mówmy za to nigdy!!! - Wyrzuć to z pamięci, otrząśnij się, jesteś silny. Na bardzo niewielu, raczej bardzo silnych psychicznie ludzi to działa.

Ten ktoś zamknie się w sobie i nie będzie już nam mówił o tym co czuje,  co zamierza. Nie będzie się z czasem w ogóle do nas odzywał. Stracimy kontakt z nim, zacznie nas ignorować. A sam… No właśnie. ;-/
            Musimy uznać jego potrzebę wygadania się, pytań o radę. Nie dopuścić do jego zamknięcia się w sobie!!! Chcieć i umieć go wysłuchać, pomimo że jesteśmy już znudzeni i zmęczeni jego słowami. Musimy wejść w jego skórę, wtedy mu pomożemy.
Bywa tak, że nie potrafimy wysłuchiwać w kółko tego samego. Nie mamy tego genu  u siebie, nie potrafimy zrozumieć. To jest dla nas za trudne…  Nie potrafimy, lub po prostu, nie chcemy zrozumieć tego co ktoś czuje. Tak bywa…
Dlatego tak ważny jest kontakt z wykształconym psychologiem, wiedzącym, co też siedzi w ludzkiej głowie…

To dlatego tak się upieram w tym, że osoby z poważną diagnozą powinny być pod stałą opieką psychologa, aż do momentu w którym lekarz stwierdzi, że pacjent sam już umie z tym problemem poradzić. Te kilka słów , niby wypowiedzianych przez nas w dobrej wierze, mogą uczynić komuś więcej złego niż dobrego.

Takie przemyślenia miałem po wysłuchaniu kilku rozmów, które miały miejsce zaraz po wypadku kolejowym na Śląsku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz