Łączna liczba wyświetleń

środa, 14 marca 2012

129.  Część I.
… Wojna w Wietnamie, wojna w Korei, wojna w Iraku, Afganistanie… To co dotyczy wielkich pieniędzy, ciężkiej polityki. Patrzenia na świat oczami wielkich przywódców …
Tylko, to nie oni walczą, nie oni często nawet ponoszą odpowiedzialność. Oni tylko wysyłają na wojnę i pociągają za wojskowe sznurki.
Jakże często kierują się emocjami innych, tym co myślą prawodawcy, bogacze od których zależy ich los. Nie wchodzą w skórę tych których wyprawiają na wojnę i ich rodzin. Na wojnę zwykle patrzą ogólnie, nigdy oczami szeregowca, zawsze oficera…

Dla jednej strony wrogiem zawsze jest ktoś z drugiej. Na początku są sobie zazwyczaj obojętni. Przecież to nie ich wojna a dowódców. Mają tylko bez dyskusji wykonywać rozkazy, wierząc że są perfekcyjnie dopracowane. Zostawili daleko troski, rodziny, bliskich, zamieniają się w maszyny.
Ci drudzy, też mają rodziny dzieci i wytyczne swoich przywódców. W potyczkach giną ich rodziny, cywile i żołnierze. W głowie powstaje zamęt, nie każdy potrafi z tym poradzić. Zmieniają się relacje, pojawia się złość.

Różne są reakcje na śmierć, kalectwo, stres. Bywa, że żołnierz z jednej armii zaczyna obwinić o śmierć kogoś bliskiego - żołnierza z drugiego strony. Wojna zaczyna przypominać mściwą wendettę. Prywatną bitwę nie do opanowania. Bywa że i jedni i drudzy zaczynają się gubić i dostrzegać bezsens sytuacji. W głowie powstają różne myśli, nierzadko chore. Człowiek zaczyna się zachowywać się irracjonalnie.
Jego przyjaciele giną, zostają okaleczani. Mszczą się niejednokrotnie zabijając niewinnych ludzi. Zwłaszcza że dostał takie wytyczne od głównodowodzących. Dochodzi do głosu rozsądek. Głowa wariuje, nie wytrzymuje choruje psychicznie. Zaczyna obwiniać oficerów o złe wytyczne. Ale żołnierz nie może się poskarżyć, musi karnie wykonywać rozkazy. Tak często wygląda wojna z linii ognia, z samego frontu. CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz