Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 lutego 2012

118. Kiedyś, przed laty, gdy wychodziłem z depresji, doszedłem do wniosku ze warto było by sprawdzić u nas w rodzinie, te „Hamerykańskie” ;-))) porzekadła w stylu – kocham ciebie, jak się czujesz?...
 O ile odpowiedź – czuję się świetnie, raczej nie zdała u nas egzaminu… ;-D  To powiedzenie partnerowi choć raz dziennie – „kocham ciebie”, przyjęło się u nas doskonale. Przychodź szybko, będę tęsknił, kocham, całuski… Używane są u nas codziennie.
Hmm… Na początku myślałem, że te słowa używane tak często, są puste, nic nie znaczą... Przecież jesteśmy ludźmi inteligentnymi, nie wierzymy w psychologiczne sztuczki, to przecież głupie, takie filmowe i na pokaz… No i co???
Nie wiem jak, ale po kilku tygodniach… Kurczę, zadziałało!!! Już od dłuższego czasu rozmawiamy i zachowujemy się jak zaraz po ślubie. Rozmawiamy nawet ze sobą na trudne tematy. Cieszymy się sobą na co dzień, chodzimy za rączkę.
Cała rodzina stała się spokojniejsza, pewniejsza siebie, możemy sobie wybaczać bez takich nerwów jak onegdaj. Mamy ochotę planować, marzyć, uśmiechać się do siebie, a nawet pocałować w parku… ;-D
Jest kilka takich sztuczek psychologicznych, działających na nasze zachowanie. Niestety, uczy się ich tylko na studiach i to na nielicznych kierunkach. Ja kończąc tylko Technikum Ogrodnicze uważam za swój niezaprzeczalny sukces to, że umiałem dojść do takich wniosków sam, czytając tylko książki obserwując otoczenie, ot  tak - metodą prób i błędów. ;-D

Uwierzyliśmy w to co mówimy i jest nam z tym bardzo dobrze.  ;-))))))

Córka mego kolegi ze szkoły pomaga takim ludziom jak my. Oto jej strona:
http://www.wela.strefa.pl/http://www.wela.strefa.pl/

Ta strona pokazała mi, że podążam w dobrym kierunku:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz