Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 lutego 2012

111.  Cz. IV
Łatwo jest osądzać ludzi. Zwłaszcza ludzi obcych.
Mający Zespół Tourette'a, od razu jest zaklasyfikowany jako osoba pochodząca z marginesu, albo nadużywająca już od dłuższego czasu alkoholu.
Jak się ma, tak jak ja SM. To zataczając się na ulicy, mając kłopoty z równowagą, upadając, lub gdy w rozmowie plącze nam się język, uważani jesteśmy za alkoholików.
Takie przykłady chorób można by było mnożyć.

Albo z innej beczki. Gdy urodzi nam się syn, albo się zakochamy. Albo gdy oblaliśmy z kumplami zdany egzamin i się cieszymy robiąc różne głupstwa. To za ten uśmiech na ulicy jesteśmy uważani za świrów, niespełna rozumu czubów ze szpitala… ;-D

Albo gdy pozbawiono nas pracy, mieliśmy wypadek, zostaliśmy niesłusznie zniesławieni i jesteśmy źli. To kopnąwszy w oponę, strącając z bluszczu kilka liści, jesteśmy z góry już osądzeni. Jesteśmy - wandalami… ;-D

Może gdy jeszcze jesteśmy młodzi, jesteśmy traktowani bardziej ulgowo. Lecz i to nie zawsze i przez wszystkich. Ale gdy rozmieniliśmy już trzydziestkę, to już koniec z luzem, koniec ze swobodą na ulicy. Musimy zachowywać się jak inni. Modelowo i typowo…

Mamy uśmiechać cię półgębkiem, odpowiadać na pytania poprawnie, ubierać się szaro. Na odrobinę swobody możemy jedynie pozwolić w swoim domu i zaufanym towarzystwie No może jeszcze na zabawach lub koncertach. Ale tam też, folgując swobodzie, musimy wiedzieć że jesteśmy badawczo przez niektórych obserwowani.

       Kurde, jaki jest tego mechanizm? Dlaczego mamy się zachowywać jak tłum, a nie jak zaprogramowała nas natura? Weźmy na przykład Włochy, Hiszpanię, czy inne kraje Latynoskie lub Afrykańskie. Tam jest jakoś bardziej swobodnie. Nikt nie patrzy, tak krytycznie na zachowanie innych. Na kolor skóry, odrębność kulturową. W domu jedynie się śpi, a żyje na ulicach… ;-D
Jeszcze dziwniej niż my, zachowują się ludzie z obszaru panowania Islamu. Ale czy to ma nas pocieszyć?

Człowiek z wiekiem poważnieje. Chyba. ;-D Przynajmniej tak jest przyjęte. Głupoty mają już nam z głów wywietrzeć.
Tylko dlaczego, gdy spotykamy się z rówieśnikami, kolegami ze szkoły, gdy na grillu trochę wypijemy piwa, jesteśmy zupełnie inni. Świat staje się barwniejszy, stajemy się swobodniejsi, choć bywa, że nawet alkohol nie zaczął ogrzewać naszych żył…

O co tu chodzi? Tak się zastanawiam i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Po co – tak jest? Przecież takie zachowanie, od razu widać że jest sztuczne i nienaturalne.
A może się tylko czepiam?..
A może założę krawat, garnitur i będę pozował do zdjęcia. Wtedy stanę się taki naturalny, wtapiający się w tłum. Nareszcie będę sobą… To znaczy takim jakim tłum chce mnie widzieć… ;-D
Szlag by to… Czego się czepiam? Przecież tak jak inni przyzwyczaiłem się i zaakceptowałem taki stan. Czy czasem nie dla własnej wygody, aby?
A może jednak, mam taką nadzieję, dla zabawy, siedzi jeszcze we mnie taki mały chłopaczek - buntowniczek? ;-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz