104. Od małego często chorowałem. Drugą klasę przez to powtarzałem. Na zmianę grypa, angina, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc. Chyba tylko ze trzy miesiące chodziłem do szkoły. Narobiłem sporo zaległości, no i lekarz zadecydował – powtarzasz klasę.
Teraz, gdy dopadł mnie SM i postarzałem się trochę, boję się każdej infekcji. Każde kichnięcie, kaszlnięcie, łamanie, stawia mnie na nogi i zaraz powoduje myśl - Czy to już dopada mnie choroba, czy to tylko kurz i zmęczenie?
Zawsze mam w domu kilka tabletek Polopiryny, herbatek Teraflu, coś do lizania, od gardła… Często taka natychmiastowa reakcja pomaga i w dwa, trzy dni jest po sprawie. Tylko kilka razy, mimo szybkiej reakcji, dopadła mnie choroba i musiałem leżeć tydzień lub dwa. Nie mogę gorączkować, mam uczulenie na tabletki obniżające temperaturę. Jak już naprawdę muszę to kilka minut wcześniej biorę tabletkę od uczulenia, a potem od temperatury. Czuję się dziwnie, ale przynajmniej mnie nie dusi i nie mam wodnistych bąbli na delikatnych częściach mojego ciała. Trzeba się jakoś ratować. ;-D Tylko Polopiryna S, z salicylanów działa na mnie normalnie. Reszta środków, też i tych przeciw bólowych, powoduje u mnie uczulenie. A gorączki mieć nie mogę, bo już powyżej 38 stopni prawie jestem nieprzytomny. Po każdej chorobie, długo dochodzę teraz do siebie. Ot taki ze mnie dziwoląg. ;-D
Dotyczy komentarzy…
Dostałem wczoraj, dziwnie agresywny komentarz. Zastanowił mnie. Nie raz świadomie piszę w taki mentorski i moralizatorski sposób. Może sprowokuję kogoś do dyskusji?... ;-D No i pewnie znowu przesadziłem… ;-D
Ze znajomymi mamy różne zdania na jakiś temat. (Moi znajomi i ja ;-D) Rozmawiamy wtedy, spieramy się. Jest ciekawie, rozmowa nie jest nudna, szybko mija czas. Można by było i na blogu tak podyskutować, nawet dojść do jakiegoś zaskakującego konsensusu… ;-D
Ale czy obrażanie się i obrażanie kogoś, może nakłonić do zmiany poglądów, nastawienia? Myślę że wręcz odwrotnie… Jeden lubi koty, drugi psy, najczęściej nie idzie to w parze. Ale pospierać się na te tematy, kulturalni ludzie na poziomie przecież mogą… ;-)))
Muszę napisać to w Blogu, a nie w komentarzach. Ku przestrodze.
„Anonimowy” napisał, że kaloryfery nie pękają, bo ich w piwnicach nie ma. Ma rację. Ale w piwnicach są wszystkie rury z różnych węzłów. No i taka, przez pewną panią, której koci los bardzo obchodzi, w pewną mroźną noc, z powodu otwartego lufcika - pękła.
Efekt jest taki, że te kilka tysięcy, jaki kosztował remont, jeszcze sama spłaca. Lufciki są zakratowane, a ten właśnie ;-D jest jeszcze ocieplony styropianem i zabity deskami.
Pani ta, starsza, o dosyć wrednym charakterze, została sama z długiem - dzięki ciętemu językowi, choć wcale nie musiało tak być…
Blok jest ocieplony styropianem i każdy teraz płaci za siebie, jeśli chodzi o ogrzewanie. A klatki i w piwnice są specjalnie przez mieszkańców już teraz monitorowane…
Ot tyle, miałem do napisania na ten temat… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz