Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 lutego 2012

104.  Od małego często chorowałem. Drugą klasę przez to powtarzałem. Na zmianę grypa, angina, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc. Chyba tylko ze  trzy miesiące chodziłem do szkoły. Narobiłem sporo zaległości, no i lekarz zadecydował – powtarzasz klasę.  
Teraz, gdy dopadł mnie SM i postarzałem się trochę, boję się każdej infekcji. Każde kichnięcie, kaszlnięcie, łamanie, stawia mnie na nogi i zaraz powoduje myśl - Czy to już dopada mnie choroba, czy to tylko kurz i zmęczenie?
Zawsze mam w domu kilka tabletek Polopiryny, herbatek Teraflu, coś do lizania, od gardła… Często taka natychmiastowa reakcja pomaga i w dwa, trzy dni jest po sprawie. Tylko kilka razy, mimo szybkiej reakcji, dopadła mnie choroba i musiałem leżeć tydzień lub dwa. Nie mogę gorączkować, mam uczulenie na tabletki obniżające temperaturę. Jak już naprawdę muszę to kilka minut wcześniej biorę tabletkę od uczulenia, a potem od temperatury. Czuję się dziwnie, ale przynajmniej mnie nie dusi i nie mam wodnistych bąbli na delikatnych częściach mojego ciała. Trzeba się jakoś ratować. ;-D Tylko Polopiryna S, z salicylanów działa na mnie normalnie. Reszta środków, też i tych przeciw bólowych, powoduje u mnie uczulenie. A gorączki mieć nie mogę, bo już powyżej 38 stopni prawie jestem nieprzytomny. Po każdej chorobie, długo dochodzę teraz do siebie. Ot taki ze mnie dziwoląg.   ;-D

Dotyczy komentarzy

Dostałem wczoraj, dziwnie agresywny komentarz. Zastanowił mnie. Nie raz świadomie piszę w taki mentorski i moralizatorski sposób. Może sprowokuję kogoś do dyskusji?... ;-D  No i pewnie znowu przesadziłem… ;-D
Ze znajomymi mamy różne zdania na jakiś temat. (Moi znajomi i ja ;-D) Rozmawiamy wtedy, spieramy się. Jest ciekawie, rozmowa nie jest nudna, szybko mija czas.      Można by było i na blogu tak podyskutować, nawet dojść do jakiegoś zaskakującego konsensusu… ;-D
Ale czy obrażanie się i obrażanie kogoś, może nakłonić do zmiany poglądów, nastawienia? Myślę że wręcz odwrotnie… Jeden lubi koty, drugi psy, najczęściej nie idzie to w parze. Ale pospierać się na te tematy, kulturalni ludzie na poziomie przecież mogą… ;-)))

Muszę napisać to w Blogu, a nie w komentarzach. Ku przestrodze.

„Anonimowy” napisał, że kaloryfery nie pękają, bo ich w piwnicach nie ma. Ma rację. Ale w piwnicach są wszystkie rury z różnych węzłów. No i taka, przez pewną panią, której koci los bardzo obchodzi, w pewną mroźną noc, z powodu otwartego lufcika - pękła.
Efekt jest taki, że te kilka tysięcy, jaki kosztował remont, jeszcze sama spłaca. Lufciki są zakratowane, a ten właśnie ;-D jest jeszcze ocieplony styropianem i zabity deskami.
Pani ta, starsza, o dosyć wrednym charakterze, została sama z długiem - dzięki ciętemu językowi, choć wcale nie musiało tak być…
Blok jest ocieplony styropianem i każdy teraz płaci za siebie, jeśli chodzi o ogrzewanie. A klatki i w piwnice są specjalnie przez mieszkańców już teraz monitorowane…  
Ot tyle, miałem do napisania na ten temat… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz