Łączna liczba wyświetleń

piątek, 24 lutego 2012

117.  Właśnie wyszedł mój kolega ze szpitala. Miał ciężką operację kardiologiczną na sercu. Miał otwieraną klatkę itd. Codzienne wizyty u Niego i operacja, wpłynęły bardzo na moją zmianę stosunku do takich zabiegów.
Przedtem myślałem że to straszne… Przecinanie klatki piersiowej, operacja na otwartym sercu. Pozorna śmierć pod urządzeniami i reanimacja. Gdy to oglądałem w TV, to mi się słodko robiło… ;-D Teraz na to patrzę zupełnie inaczej…
To przecież operacja ratująca życie. W każdej chwili mógł umrzeć, a ja straciłbym na zawsze kolegę, a jego rodzima męża, ojca, syna…
Gdy w ten sposób o tym pomyślałem, o przyjacielu a nie o jakimś obrazie z telewizora. O koleżeńskich stosunkach które nas łączyły w szkole i teraz. O spotkaniach i wspomnieniach które łączą i nas i nasze rodziny, to dotarł do mnie cały ludzki aspekt tejże operacji…

A gdy po zabiegu, mimo tych sączków i rurek wychodzących z jego ciała po operacji. Mimo dziwacznego zachowania po zażyciu leków przeciwbólowych i uspokajających. Zmęczeniu. Zauważyłem błyskawiczny powrót do zdrowia… ;-))) Czwartego dnia po operacji - przecież podprowadził mnie do windy!!! ;-D To niesamowite jak się organizm regeneruje…            To nie jest takie straszne, mimo skąplikowanych nazw, aparatury, ran. O tym się błyskawicznie zapomina!!! Człowiek cieszy się że przeżył… ;-))) Tydzień po operacji, słaby bo slaby, ale mógł iść do domu. Jestem szczęśliwy, że znowu mam kolegę na „chodzie”, że mogę go odwiedzać i śmiać się z jego i moich obaw przed operacją… ;-D
Poza tym, znowu się upewniłem co do tego, że Białostocki szpital posiada klasę. I sprzęt i lekarzy i coraz lepszą obsługę. Nie bałem się, czy zabieg się powiedzie, bo to przecież jasne. Brak pośpiechu, pogoni za kasą, za splendorem jak w innych szpitalach bliższych „koryta”. Przecież i bez tego są to niezaprzeczalni specjaliści… ;-D
…Ale ten błyskawiczny powrót pacjentów do zdrowia… ;-D  


Teraz zdecydował bym się na taką operację gdyby byla taka dla mego zdrowia potrzebna. Już bym się aż tak jej nie bał... ;-D

2 komentarze:

  1. Hmmmm... Czemu mnie nie opuszcza wrażenie, że przynajmniej część z nas powinna trafić tam, gdzie twój kolega???
    Jeżowa

    OdpowiedzUsuń