105. Jestem chory na Stwardnienie Rozsiane. Z tej racji, powinienem unikać stresu, bo nie wpływa on pozytywnie na moje zdrowie. To jest właśnie specyfika tej choroby. Byłem też swego czasu w poradni psychiatrycznej. Śmieję się że mam żółte papiery i nic mi nie zrobią jeśli kogoś zamorduję… ;-)))
Moi koledzy, znajomi, sąsiedzi, nie widzą większych „odchyłów” w moim zachowaniu, niż inni, uznani za zdrowych, inteligentnych, biznesmenów, księgowych, polityków. To mi bardzo pochlebia, dowartościowuje i powoduje, że mam odwagę wypowiadać się na pewne tematy. Nie uważam, że jak ktoś jest skomplikowany, chory i wrażliwy ma milczeć, bo silny i arogancki ma więcej siły i dlatego wygra.
Męczy mnie ten ton w komentarzach na niektórych Blogach i postach po artykułach w internetowych portalach. Staram się unikać takich pieniaczy, ale jak mam to zrobić, gdy aż się roi w sieci od takich „pseudo-anonimowych” komentatorów. A już nie daj Boże, jak z takimi, zacznie się wymieniać poglądy. To już staje się, irracjonalne i nawet nie śmieszne.
Tak jak pewnie każdy, śledziłem losy matki, małej Madzi ze Śląska. Są także powodzie, mrozy, podwyżki w sferze mundurowej itp., itd. ;-D
Powodują one różne zdania, komentarze. To dobrze, bo ludzie powinni wymieniać poglądy. Ale jak już górę biorą emocje i z dyskusji przeradzają się w kłótnię, to już mało kto, a już na pewno ja, przestaję w tym uczestniczyć… To mnie razi i jest poniżej mojej godności. Różne bywają sytuacje w życiu. Ale kreować wyroki zanim cała sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona przez odpowiednie służby i „gdybać”? W takim czymś nie chcę uczestniczyć…
O matce Madzi mogę jedynie powiedzieć, że na pewno nie miała wystarczającego oparcia w rodzinie. A że miała słabą psychikę, doszło do tego do czego doszło. To ciągnęło się już od dłuższego czasu i narastało… Tak uważam, ale i tego nie jestem pewien. Ale za to inni wszystko wiedzą najlepiej… Zresztą poczytajcie jakikolwiek komentarze. ;-))) O powodzi w Australii, fali mrozów itp. Albo może lepiej nie, szkoda nerwów. Ja dziś wlazłem na stronę tych komentarzy i żałuję… ;-/
To nie znaczy że uważam swoje zdanie za jedynie słuszne. Nie. Pragnął bym jedynie móc, także w sieci, spokojnie, rzeczowo, porozmawiać o swoich poglądach, wyrobić zdanie, a nawet czasem zmienić nastawienie, gdy się czegoś nie wie, albo nie wie dokładnie.
Są… Wiele jest zdań ludzi takich ludzi. Ale przez takich nerwowych, bardzo często aroganckich i agresywnych „ludzi” nie sposób do tego dotrzeć.
Świat dziczeje, zmienia wartości. Dla mnie, często na gorsze. Często wstydzę się, że należę do populacji ludzi w której dosyć często takie indywidua się trafiają.
Ale gdy dochodzą mnie głosy ludzi zdystansowanych, rzeczowych, tolerancyjnych a nawet i sympatycznie wykładających swoje racje. Zmieniam nastawienie, jak flaga na wietrze i zmów optymistycznie zaczynam patrzeć na świat. Przez pewien czas, gdy jakiś głos mnie nie zbulwersuje… Ot taki ze mnie dziwoląg. Wybaczcie. ;-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz