Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 kwietnia 2013

           315. Po raz pierwszy od diagnozy zaplanowałem coś na zaś. Coś co ziści się w pewnych warunkach dopiero za rok, półtora…
Dziennikarz by zapytał co czuję?
… Widzisz coś pięknego, coś co ma szansę zaistnienia i jest twoim marzeniem życia… Jednak wiesz, że masz różnego rodzaju ograniczenia, że w każdej chwili może ci spaść ta przysłowiowa dachówka na głowę… Co czuję…
Boję się i mam obawy. Cieszę się że robię plany. Mam na względzie nieprzewidywalność SM-u i jednocześnie czuję tą radość że - „To” ma szansę się spełnić…
Mam nadzieję, żyję i cieszę się nią. To dla mnie bardzo dużo znaczy…
Wiem, że nie wszyscy podzielają tą moją pasję. Mam nadzieję, że na inne radości też przyjdzie czas… Jednak w tym momencie to tym żyję, to mnie rajcuje a poza tym… To mój Blog… ;-))) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz