Łączna liczba wyświetleń

piątek, 12 kwietnia 2013

               309. Do klubu fitness, jak osoba przyjdzie sama, to zachowuje się cicho, spokojnie i kolejka dla niej nie sprawia problemu. Są tacy co zawsze ćwiczą sami i z rzadka do kogoś znajomego zagadają. Przychodzą by ćwiczyć, oszczędzają czas, wiadomo nie jest on z gumy…
Ale jak przyjdzie grupa ludzi, rodzina z dziećmi, znajomi z klubu sportowego, to już inni mają problem… Okupują sprzęt grupowo, po kilkanaście minut, nie licząc się z tym, że może ktoś przyszedł na chwilę, nie ma czasu, lub ma jakiś system. Hałasują, zagłuszają innych, bawię się nie zwracając na innych najmniejszej uwagi…
No ja jestem akurat niepełnosprawny. W tych godzinach przychodzi nas koło dziesięciu. Nie lubimy utrudnień być popychanymi, pośpieszanymi, a w basenie niezauważanymi. Chcemy normalnie popływać, brać wodny masaż a tu co rusz skoki do wody, popychania i szturchańce…
No… Na szczęście to są wyjątki. Przeważająca większość przychodzi poćwiczyć, a nie wyżyć się na sprzęcie, wykrzyczeć swoje zadowolenie, lub odwrotnie, lub poszaleć z kolegami…      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz