Jak poczułem że zaczynam
odpływać, przestraszyłem się i obudziłem się jakby z koszmaru. To nie było
przyjemne. Mało brakowało a przeniósł bym się na drugą stronę. Prawie widziałem
mgliste odbicie tamtej rzeczywistości… Brrrr… ;-)))
Ponad czterdzieści lat gdy to
wspominam przechodzą mi ciarki po plecach.
Od tamtego czasu, wiem, że ten
co wprowadza w stan hipnozy musi być dobrym fachowcem z dużym doświadczeniem.
Bo można komuś zrobić więcej szkody niż pożytku... ;-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz