No cóż. Zawsze wsadzali mnie do
takiej tuby gdzie huczało i trzaskało przez jakieś pół godziny. Te badanie było
inne…
Aparat przypominał UFO,
wjeżdżałem bokiem i stuki były jakby trochę weselsze. To może dlatego że był to
Dziecięcy Szpital Kliniczny? ;-D
Opis też był inny, musiałem
donieść wszystkie dotychczasowe opisy i płytki z Rezonansów. Myślałem że będzie
jakieś porównanie, jednak nie. Opis suchy, specjalistyczny i lakoniczny.
Myślałem że te moje blizny ktoś
policzy, zmierzy i opisze. Jednak też nie. Jak były liczne, tak są. Obraz
zbliżony do badań poprzednich… No jednak się chyba blizny powiększyły, bo były
przedtem mniejsze od centymetra, teraz są kilkucentymetrowe… A obszary
hiperintensywne, no cóż też liczne… Ale nie było stwierdzenia jak są świeże…
Hmmm… Ale w opisie nic nie jest
wspomniane o górnym odcinku kręgów, a w pierwszym badaniu były zmiany… Czyżby
poprawa? ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz