Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 marca 2013

                            292. Nie wiem czy to się śmiać czy płakać…
            Chodzi mi o tych chorych co płaczą ale nie chcą się leczyć. Nie chą brać leku, wyjść z choroby, bo ten lek to nie jest natura, tylko chemia. 
Albo inny przykład - poczekam i zobaczę jak lek działa u innych...

            Każdy rzut choroby pozostawia jakąś ułomność. Jakąś bliznę w mózgu. Im mniej rzutów, tym lepszy jest stan chorego. Czas więc odgrywa ważną rolę.

            Jednak jak chory chce obserwować, czekać, nie chce chemii, woli mieć rzuty, to przynajmniej ja, nie potrafię tego zrozumieć…
            Normalnym jest że człowiek chory chce się ratować, Ale jak mu się proponuje lek i z niego nie chce skorzystać, to czym to jest?...

            Znacie ten dowcip o Bogu i topielcu…
            Jest powódź, ludzie się ratują, ale jeden nie… Czeka na Boską pomoc. Kilka razy podpływała łódź by go ratować – odmawiał, mówiąc że czeka na Boską interwencję…
            Utopił się w końcu i idzie w Raju na skargę do Boga… Boże czemuś mnie nie uratował? – Mówi.
            A Bóg na to: Przecież podesłałem ci trzy łódki byś mógł przeżyć, jednak ty odmawiałeś. Nie chciałeś skorzystać z pomocy, czekając na cud. To był cud, a ty byłeś próżny… Masz więc co chciałeś… ;-D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz