Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 października 2012

            230. Ani to nie było niezbędne, ani godne natychmiastowego wprowadzenia. Chodzi mi tu o In Vitro.
Tyle jest spraw ważnych, godnych i niezbędnych u nas do wprowadzania szybkim trybem, a tu raptem, kilka dni i zaistniał program In Vitro…
Pal licho, że dzieci czekają na adopcję, że są inne programy pozaustrojowego zapłodnienia godne też wprowadzenia. Ze świadomością bycia bezpłodnym, żyje się niewygodnie, ale z  niepłodnością daje się żyć… To nie jest program pierwszej potrzeby…

Co i raz pojawiają się problemy z lekami, leczeniem ludzi z rakiem, po przeszczepach, z mukowiscydozą, rehabilitacją, z SM-em. O Boże nie wiadomo jeszcze z czym… O wiele bardziej wartych specjalistycznych programów, funduszy i leczenia…
- A tu od razu znajdują się pieniądze na kliniki, lekarzy i refundacje… na In Vitro…?

Problem jest gdy zaczyna się ludzi leczyć i … nagle wstrzymuje się program, zabierając nadzieję ludziom, naprawdę walczącym o życie…

Dziecko, w dobie kryzysu to luksus, zwłaszcza to nie poczęte i przez to bardzo kontrowersyjne. Dziwnym się wydaje więc tryb wprowadzenia luksusowego leczenia par którym nie zagraża żadna śmiertelna choroba... 


A jak do tego dojdzie niepełnosprawność, śnieg i lód?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz