Teraz, czytając wypowiedzi ludzi
z SM-em, czasami mam łezkę w oku.
Spoglądam na ich historie i odnajduję siebie. Czasem zazdroszczę im przeżyć, a
czasem się wzruszę, czasami czuję złość i irytację.
Punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia. Czy człowiek zdrowy jest w stanie zrozumieć to, co Ci ludzie
przeżywają, co im gra w duszy, jakaż przemiana zaistniała, nie tylko w ich
życiu, ale w ich psychice? Czy człowiek zdrowy, może zjednoczyć się z osobą
chorą na tyle, by poczuć to co ona?
Rodzina, bliscy, przyjaciele,
pewnie tak. Ale czy szef, kolega, dziennikarz wie, jakąż mętlik ta osoba ma w
głowie?
To jest takie proste niby pytanie
- czy człowiek zdrowy, jest w stanie w jakikolwiek sposób zrozumieć osobę
chorą, jeśli… Nie potrafi zrozumieć zdrowego, albo mającego inne zdanie -
sąsiada, pracownika, kolegę, syna?…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz