„Jak
grube dzieci to zdrowe dzieci…” Uważam że to mit. Może za czasów panującego
głodu, kryzysu tak było… Ale teraz gdy jedzenie się marnuje, a firmy żywieniowe
wykorzystują naiwność troskliwych rodziców i wciskają im „przesmaczne produkty”…
? Duża” pani tuczy w wózku swoje „duże” dziecko słodyczami, pączkami chipsami.
Poi słodkimi napojami, co chwilę podtyka mu pod nos „smaczne kąski”, których
resztki zaraz sama pożera… No, sam to widziałem nie raz… Na mieście, w parku, galeriach
to częsty widok… A jakie są konsekwencje? Widać na ulicach… Gimnazjalista z
brzuszkiem, ze wzrostem dawno przekraczającym wzrost rodziców, chodzący po
szkole, mieście, kinie ze słusznym kubkiem słodkiego napoju w jednej ręce i chipsami,
jakimś „dogiem”, albo kanapką w drugiej… Dlaczego niezmiernie rzadko widzimy na
ulicy szczupłego młodzieńca podjadającego batonik? Bo on nie czuje takiej
potrzeby, po prostu go nie ssie głód. A skoro tak, to jakiż głód ssie „dużych
chłopców i duże dziewczynki”? Ssie ich głód troskliwości babć, rodziców. Byle
by tylko nie wypuszczało z rąk kanapki, soczku, batonika to jest bezpieczne. A
czemu nie miał by taki młody człowiek trzymać w ręce hankla, kija od hokeja,
nart, czy rakiety tenisowej? Chyba już najwyższy czas wprowadzić nową modę w
wychowaniu dzieci… Zamiast telewizora - spacer. Zamiast komputera trening. Zamiast fotela, nauka języka w grupie,
czy basen. A może wyjazd na koncert, wycieczka… Nie trzymajmy dzieci pod
kloszem, bo na złość sięgnie po narkotyki tylko dlatego, bo jest cały czas
kontrolowane i ma poczucie braku zaufania… Czy nie zachowujemy się tak tylko
dlatego bo tak robią sąsiedzi?... Alternatywą ufności do dziecka jest trzymania
dzieci na smyczy, stres, zachcianki, wyrzuty sumienia, choroba, nadwaga czy
myśli samobójcze… Gdy byłem w podstawówce, w szkole widziałem tylko około 1%
dzieci chorych. Były chore od dziecka… A teraz?... Te 30 % młodych tłuściochów na ulicy to potencjalni
chorzy na cukrzycę, serce. Z kłopotami hormonalnymi, chorobami kończyn,
kręgosłupa… Tego właśnie chcą dzieciom i wnukom ich rodzice i dziadkowie?...
Wątpię. Pomyślmy trochę jakie skutki mogą pociągnąć za sobą nasze niby błahe
decyzje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz