Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 sierpnia 2013

365.

              Gdy została mi postawiona diagnoza, nie śmiałem robić planów dłuższych niż na kilka tygodni. Gdy zacząłem brać lek, robiłem plany już na kilka miesięcy. Teraz gdy skończyłem pięćdziesiątkę, planuję już z wyprzedzeniem kilkuletnim… Czy to tylko optymizm? Przyzwyczajenie? A może podejmowanie coraz to nowych wyzwań i stawianie „poprzeczki” coraz to wyżej?... Nie wiem i jest mi prawdę mówiąc wszystko jedno, bo jest mi z takim podejściem bardzo dobrze… ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz