Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 5 lutego 2013

                 274.  Biorę od lat „Lekarstwo” na SM i powinienem być szczęśliwy. Inni tego nie mają, albo muszą o takie leki zabiegać i sporo za nie płacić.
Czy powinienem siedzieć cicho na tyłku i nieść swój garb do końca. Myśleć że komuś coś zabieram. Nie zawracać głowy swoim widokiem i problemami ludziom zdrowym? Najlepiej zamknąć się w domu i czekać na śmierć?…
A jeżeli człowiekowi zdrowemu znienacka zachoruje poważnie dziecko, albo ojciec dostanie wylewu. To czy też ukrywa się w domu i walczy z chorobą bliskiej osoby? Czy nie chce aby nieba przychylić kochanej osobie?…
A jak nawet w jego rodzinie nie ma chorych. Kupuje domy, samochody, jachty? To czy powinien mieć coś przeciwko, gdy chory zechce wyjść z domu, po zakupy, spotkać się z sąsiadem? Czy powinien być zgorszony… gdy poprosi się go o 1% podatku którego i tak i tak zapłacić musi, a do tej pory, o tym że w taki sposób może komuś pomóc, nie wiedział?…

Tak… Jakoś staram się żyć normalnie…  
Jednak muszę się rehabilitować, kontaktować z innymi chorymi, rodziną. Rozmawiać, plotkować, narzekać… Każdy ma taką potrzebę…
Też chcę dobrze czasem zjeść, obejrzeć telewizję, wyjść do kina i na spacer. A jak mam problemy? Boję się wyjść gdzieś dalej i przydał by mi się taki kij w postaci roweru trójkołowego? Czy to coś dla mnie luksusowego, gdy inni zastanawiają się gdzie pojechać na wczasy, jaki wóz kupić, ile wydać na wesele chrześnicy? Dla mnie znalezienie pieniędzy na sanatorium, karnet na basen, to dopiero problem…
Owszem, w krajach bogatszych rozumne państwo finansuje takie sprawy ze swojego budżetu. Chory też płacił podatki i na wszelki wypadek się ubezpieczał. A gdy taki wypadek nastał, powinien otrzymać to co mu się należy… Czyż nie?  
No tak, ale nie u nas… ;-D

Więc, czy powinienem się wstydzić, mieć skrupuły, krępować swoich potrzeb, gdy jest wiele osób mogących mi pomóc?
Nie!!!
Jestem też człowiekiem. Nie prosiłem o chorobę. Chcę żyć jak inni, których oglądam w telewizji. Nie będę się wstydził, będę walczył ze stereotypami. Będę walczył tak jak inni, którzy nie prosili o wypadek, chorobę, nieszczęście, wyciskające wszystkie soki z człowieka i jego rodziny…
Mam prawo!!! Przez dwadzieścia lat płaciłem podatki, ubezpieczałem się, płaciłem składki. Tak jak każdy, myślałem że ot, zapłacę, na wszelki wypadek, bo a nuż…
No i przyszło to a nuż…
Sam gdy byłem zdrowy pomocy nie odmawiałem. Teraz też nie będę miał skrupułów gdy ktoś zechce mi pomóc. Tak… Zwłaszcza że to nic nikogo nie kosztuje… ;-D    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz