175.
Zrobiono badania, (nie pierwsze i nie ostatnie), na
temat, jakie problemy zdarzają się mężczyznom w starszym wieku.
No ja, jak widać z tekstu poniżej, już do takich należę…A niektórzy znajomi mówią że jestem jeszcze młody… ;-D
No ja, jak widać z tekstu poniżej, już do takich należę…A niektórzy znajomi mówią że jestem jeszcze młody… ;-D
W artykule mówi się o problemach z potencją. Czy tylko takie mają kłopoty mężczyźni
w tym wieku? Wątpię, ale artykuł pisano do Internetu, więc ludzi się tu często łapie
na takie „zajawki”.
Piszą że mężczyźni w wieku 50 – 70, lat mają niepełny wzwód członka przed stosunkiem lub podczas. Mają zbyt małe
potrzeby seksualne i problemy w osiągnięciu orgazmu. Mniejszy jest poziom
pożądania. Chęć współżycia jest mniejsza niż potrzeby partnerki.
Na szczęście, dodano
że dwie trzecie badanych (66,2 proc.) uważało, że zaburzenia te nie są domeną
osób starszych, ale zdarzają się mężczyznom w różnym wieku. Dla ponad połowy
badanych mężczyzn zaburzenia erekcji mają podłoże psychiczne. Podobne dane
dotyczą podłoża fizjologicznego i zdrowotnego. Problemy te mają wpływ na samoocenę
mężczyzn, czują się oni niedowartościowani, mają wpływ na związek, a nawet jego
rozpad…
Dziwne, ale
leczenie dysfunkcji erekcji uważa się za sprawę bardzo osobistą i wstydliwą. Trzyma
się ją nawet w tajemnicy. Więc jeśli się o niej nie mówi, to pytam: jak ją
można leczyć? Jak się o czymś nie mówi, to przecież znaczy że nie ma problemu…
Potoczna wiedza
na temat zaburzeń, możliwości ich leczenia, ma się nijak do podejmowania
decyzji o pójściu do lekarza. Każdy słyszał o tabletkach wspomagających
potencję, ale woli je kupić indywidualnie i używać, bez konsultacji z lekarzem.
A jeżeli, wystarczy tylko terapia u seksuologa lub psychologa, to po co truć
się chemią?…
Ja myślę że nie
ma co się ceregielić, jak się ma kłopoty - nie tylko te - to trzeba o nich
rozmawiać. Rozmawiać z partnerką, wspomnieć lekarzowi, poprosić o konsultację
lub poradę. Po czterdziestce, mogą towarzyszyć nam już różne kłopoty seksualne,
ale jak wiem z własnego doświadczenia, dotyczą one raczej naszej psychiki niż z
postawionej nam diagnozy przez - u mnie - Neurologa. Większość problemów można
pokonać bez lekarstw, bo leżą one w naszej głowie, trzeba tylko przezwyciężyć strach
i wstyd i poprosić pomoc…
Jak kobiety mogą
porozmawiać o swoich problemach z ginekologiem, to i mężczyźni również mogą pójść
i powiedzieć o swoich niedomaganiach do urologa, seksuologa, itp., bo przecież
po to, by nam pomóc w potrzebie, oni się tego wszystkiego uczyli przez sześć
lat… ;-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz