Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 czerwca 2012


170.  Nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go...
Jedni powiedzą – słowa piosenki. Inni – mądrość…
Ja stwierdziłem osobiście, że o wiele więcej satysfakcji, daje dochodzenie do „czegoś”, niż „tego czegoś” zdobycie… Jak ja „coś” już mam, doświadczyłem, to zaczynam się tym już pomału nudzić. Zaczynam się kręcić, rozglądać i szukać jakiegoś nowego celu…
;-D – Dziwnym trafem nie dotyczy to jakoś mojej żony… ;-D
Chociaż…  
Duże wrażenie w młodości zrobił na mnie film „Emanuel” (Ta I część, bo reszta to już raczej porno… ) Uświadomił mi on, że sam akt płciowy, zaspokojenie, sex, jest niczym bez tego czekania, niepewności, obawy. Sam nastrój towarzyszący oczekiwaniu, na zbliżenie, te poprzedzające go kilka godzin, chwil, dni… Te myśli powstające w głowie, ta wyobraźnia… Te napięcie, nie tylko emocjonalne, ale i fizyczne i ten nie wygodny, choć czasem przyjemny kisiel w majtkach… ;-D
Pamiętacie ten stan towarzyszący oczekiwaniu na pierwszy raz… To o tym mówię…  ;-D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz