164.
Zaczynam częściej myśleć o śmierci…
Nie tak jak dawniej, że przyjdzie
w zamglonej, mrocznej, odległej przyszłości… Jako jakieś tabu, fatum, które
prawdopodobnie dotknie wszystkich…
Myślę o niej jako o czymś
nieuniknionym, mającym jakiś głębszy sens. Co przyjdzie i zabierze mnie z tego
obecnego świata, którego czasem mam dość. Do świata innego lepszego, albo do
równoległego, albo po prostu w nicość, bym zrobił miejsce następnym pokoleniom…
Co czeka ludzi po śmierci, tego
tak naprawdę nie wie nikt. ;-D
Nie czekam jej z utęsknieniem,
ale też już i bez strachu. Żyję bo tak trzeba, zaczynam dostrzegać dystans
dzielący mnie od wszystkiego co doczesne. Śmieję się z ludzi co walczą o każdy grosz,
o pokonanie konkurenta, o dobra które i tak ze sobą do grobu nie zabierze.
Patrzę i śmieję się z tych co z
zacietrzewieniem obrażają adwersarzy i myślących inaczej, najczęściej mających
już słuszny wiek. Zadaję sobie pytanie – Po co to wszystko?...
No i tak… Coraz bardziej
zadowolony z siebie, idę spokojnie w kierunku, w którym i tak się prędzej czy
później wszyscy spotkamy… ;-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz