Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 lipca 2013

363.

            Wiecie już że spełniam swoje marzenia, jestem aktywny i próbuję dać coś z siebie innym... Tylko nie mogę pozbyć się poczucia że obok mnie są ludzie jeszcze bardziej potrzebujący i mam spore wyrzuty sumienia z tego powodu. Z powodu że mam lepiej, że zamiast poświęcać im, "każdy grosz", to wyjeżdżam na wczasy, gotuje rodzinie frykasy, mam taras, samochód i TV... No mam tak… Owszem, rzucam czasem do skarbonki "grosik", ale smutno mi jest że ja jestem szczęśliwy, a Oni mają takie potrzeby... Nie mam forsy, jestem na rencie, ale oni są tacy bezradni... Wiem, nie mogę poświęcić rodziny dla ich potrzeb, bo będzie tak samo i u nas... Będziemy wówczas biedni my i będziemy prosić o pomoc... Dlaczego nie pomagają Ci co opływają faktycznie w luksusy i wiele mogą... Dlaczego nie mają takiej potrzeby?... Dlaczego dopiero chory zrozumie chorego, a zdrowy najczęściej olewa... Staram się nie generalizować, ale tak często bywa... Czym nasze sumienia się różnią...?
Sporo osób myśli w ten sposób. (cyt.) - Gratuluję podejścia i sukcesów, mimo wszystko mam podobne podejście:) Jednakże uważam że takie artykuły (Chodzi o artykuł w „Claudii” poświęcony Malinie Wieczorek, chorej na SM i cieszącej się życiem znanej aktywistce…) pośrednio szkodzą osobom u których choroba ma ostry przebieg, bądź refundowane leki nie skutkują a na natalizumab nie mają pieniędzy. Bardzo ważny jest optymizm ale opowieści o bieganiu w szpilkach kiedy masa młodych osób kończy na wózku bo ich nie stać na leki? Proszę pamiętać że u każdego chorego choroba ma inny przebieg i wiele osób MUSI zdać się na innych zachowując przy tym niezwykła pogodę ducha. I pokorę. Mamy słabsze i świetne dni, a osoby które nie mają pojęcia o SM przeczytawszy taki artykuł pomyślą że to w zasadzie mniej szkodliwe niż grypa, więc o co tyle hałasu...czasem warto podkreślać też gorsze strony choroby... Moim zdaniem. Pozdrawiam (…) … Hmmm… No i co, racja? No niby tak. Tylko co? Anioł z podciętymi skrzydłami - (SM) nie powinien cieszyć się życiem, spełniać marzeń, żyć jak inni, bo ktoś sobie pomyśli… Przecież miło jest słuchać że ktoś się nie poddaje. Malina dużo dla SM- owców robi, ma pełne prawo przedstawić swój sposób na życie, może komuś takim artykułem pomoże… Jest stereotyp SM – u wózek, renta i smutek na twarzy… Ale można też inaczej… Ja mam wyrzuty, żal, Malina na pewno też, ale czy powinniśmy się tylko zamknąć w sobie i narzekać… Taki „smutas” nikogo przecież nie rozweseli, nie pocieszy, nie pokaże że choroba to nie koniec świata… Można z chorobą żyć, do czasu, ale można… ;-*  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz