Pewnie tak jak ja. Myślicie, że nie dotyczy on tylko osób
zdiagnozowanych na SM. - dotyczy wszystkich… ;-D
Skoro więc jest taki uniwersalny… To znaczy że i nasza
choroba nie jest czymś nadzwyczajnym w obecnym społeczeństwie. Ludzie z naszymi
problemami mogą tak jak zdrowi, pracować, wychowywać dzieci, udzielać się w
każdych warunkach.
Więc w czym tkwi problem? Dlaczego się nas boją, dlaczego
zwalniają?... Na przykład w Wielkiej Brytanii (słyszałem) tego nie ma, w innych
bardziej cywilizowanych krajach też…
A więc, czy nasi pracodawcy są niecywilizowani? Mniej
wykształceni? Głupsi? A może to kryzys, konkurencja wymaga od nich takiego
zachowania?
Myślę że to nie to…
To ignorancja, narcyzm, dbanie tylko o swoje potrzeby. Bo
tak jest przyjęte, tak robią wszyscy, będą krzywo się patrzeć jak odstanę…
Ale… Chorzy na SM odstają - mimo że pracować chcą, mają
doświadczenie, godzili by się nawet na mniejsze pensje i krótszy dzień pracy.
Byle by pracować, byle wyjść do ludzi, byle nie czuć się odrzuconym…
Choroba sama w sobie ich karze, dlaczego więc pracodawcy
traktują ich jak piąte koło u wozu?...
Przecież w każdej chwili, choroba, wypadek, bankructwo
może też i ich postawić w takiej sytuacji… I co wtedy?
Mam kłopoty z Internetem. Jak ktoś
uważnie obserwuje, to zobaczy że posty są nierównomierne, to zależy od
sieci… Może mnie nie być kilka nawet
dni. Nie wiem czy to łącze, czy karta sieciowa, karta ViFi, u mnie, czy może
coś jeszcze innego. Robię pełną diagnostykę i zobaczymy… Jak zamilknę, to
będziecie wiedzieli dlaczego… ;-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz