Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 kwietnia 2014

            450. …Myślę że na takim blogu, kilka zdań na ten temat byłby nawet wskazany, więc – kilka urywków z pewnej strony…
(…) Może zadam dziwne pytanie, ale muszę zważywszy na nieprzewidywalność naszej choroby... czy jak już siadamy ma wózek, to odczuwamy jakąś przyjemność z seksu??? Nie jestem jakąś nienasyconą seksoholiczką, ale chcę się rozeznać w temacie, wiadomo Wybaczcie mi moje pytanie, jak nie chcecie nie piszcie. (…)
- Jeżeli chodzi o niepełnosprawność, to nogi są najmniejszym problemem w tej chorobie. A jeśli chodzi o sex, toż to przecież od nas samych zależy, czy będzie przyjemny i od naszego nastawienia.
- O jakim „wózku” mówisz ja jestem w super kondycji juz 8 rok i myślę być w takiej do śmierci… A mąż mruczy jak tygrys to chyba zadowolony jest z żony a ja bym chciała 4 razy po 2 razy i nawet więcej bo super satysfakcje mamy obydwoje:)
- Mi się wydaje, że to pewnie sprawa indywidualna. Czy dotknęło to tylko nóg, czy wszystko od pasa w dół. Ja miałam tak że straciłam czucie tyłka na 2 tygodnie, a nogi były sprawne;) Mam nadzieję , że na wózku nie usiądę ale nie chciałbym stracić czegoś co lubię!!!
- A jak jest u mężczyzn? Pewnie też u każdego wózkowicza z SM inaczej... pytam tak bom ciekaw i jak Jakub lubię "te klocki"...
- Z tego co czytałem i z doświadczeń kolegi, to póki SM nie zaatakuje rdzenia kręgowego to sex jest możliwy zwłaszcza u facetów.
- No właśnie Kochani o to pytam, czy sprawność seksualna jest zależna od zaatakowanych partii? Panowie pewnie mają trudniej, ale my Kobiety też coś czujemy, ale czy to czucie można stracić? Wiem, że szczegóły są uzależnione od człowieka, ale chodzi mi o sprawy czysto techniczne Ja chodzę o własnych nogach, mam zaatakowany rdzeń. I sex jest.
- Raczej będzie ciężko komuś się przyznać publicznie że coś jest u niego/jej nie tak.
- Tego też się obawiam, szkoda, bo nie wiem co mnie czeka… Tak na prawdę nikt z nas nie wie.
- Mnie wszyscy też straszą, że jak mam zaatakowany rdzeń to niedługo wózek. I też bym chciała wiedzieć kiedy te niedługo nastąpi... Lecz niestety nikt tego nie wie.... Odnośnie sexu też mam takie obawy....ale kto to wie jak będzie, chyba nikt...
-  Dokładnie reasumując - jak jest zaatakowany rdzeń to seks też ? Tyle wywnioskowałam... plamki w rdzeniu mam od 4 lat ( wprawdzie w odcinku piersiowym i szyjnym) ale na sprawność jako taką na razie to u mnie nie wpływa. Miałam raz poważny rzut- na 2-3 miesiące straciłam czucie od pasa w dół... to znaczy jak mnie ktoś mocno szczypnął w tyłek, to czułam ale to musiał był super szczyp… Chodziłam wtedy ale zaczęłam się posiłkować kulami... A w temacie pozostając: odczuwałam przyjemność (jak zwykle z mężem ) ale potrzebowałam mocniejszych bodźców i silniejszej stymulacji... i nic więcej nie powiem. ;-D
-  Monika i u mnie też silniejsze bodźce musiały być i też więcej nie powiem. ;-D
- Eeee... To nie jest chyba tak źle jak powiadają... ;-D
- Będzie dobrze... Ale jako mężczyzna nie mam żadnej sprawności seksualnej - rdzeń mam chyba "zmasakrowany SMem”.
- Dziękuję Wam bardzo zwłaszcza za wpis wyżej. A tego chciałam się dowiedzieć, czy jest w stanie SM nam to uczynić...
- Dziękuję za szczerość baaaardzo baaaardzo jesteś szczera ze swoimi wątpliwościami, nie ma sensu sie zastanawiać, myśleć i martwic sie na zapas, nie wiesz jaki będzie postęp choroby, sex to nie wszystko w związku, jest jeszcze miłość i wielka wieź w związku długo trwającym i wtedy sex nawet u ludzi zdrowych schodzi na drugi plan albo jeszcze dalej.
- Oczywiście wszystko zależy od obojga małżonków ...  Ale ja wiecznie nienasycony… ;-D
- Pewnie, że zdaję sobie z tego sprawę, jednak chcę wiedzieć, a nóż widelec mój mąż będzie musiał sobie radzić ze zdrową, bo ja nie będę domagać… ;-D Zdrówka nam wszystkim życzę ale wiecie...jak coś, to mamy jeszcze jedną wymówkę, nie tylko bolącą głowę… ;-D
- Jestem jeszcze na chodzie i w sumie czuję co mam czuć póki co, nigdy nie uprawiałam seksu dla sportu dlatego też muszę czuć chemię, jednak nawet jak jest to coś, a nie mam czucia w okolicach kobiecych, to chyba nie mam możliwości doznawania kulminacji zadowolenia i choćbyś pisała o zadowoleniu emocjonalnym, to nie jest ono adekwatne do ludzkiego ORGAZMU.  Myślałam zwyczajnie, że jeśli się już usiądzie na wózku to nawet gówna się (za przeproszeniem) nie czuje Z SZACUNKIEM DLA WOZKOWICZÓW ja zwyczajnie nie wiem jak to jest PRZEPRASZAM...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz