Łączna liczba wyświetleń

piątek, 4 kwietnia 2014

               444. Nie uważam byśmy chorując na SM, musieli drastycznie z czegoś zrezygnować. Możemy unikać tego co uważamy za wskazane, co nam szkodzi, ale głupotą było by zmieniać całe swoje życie… W tej chorobie nie o to chodzi... Wielu ludzi będzie dawało nam rady, przekonywać do swoich racji, ale tu będzie potrzebna nam asertywność czyli tu - „swój rozum”… ;-D Goździkowych” pojawi się zaraz wiele wokół nas, ale powiem z własnego doświadczenia – „nie dajmy się zwariować”… ;-) Bardzo wielu ludzi zaczęło wierzyć w jakąś jedną wersję danej osoby i bardzo źle na tym wyszło. Jak już jakaś teoria nam się spodoba, to chociaż przypatrzmy się temu z różnych punktów widzenia i przeczytajmy o tym w Internecie, książce, najlepiej z różnych źródeł. Bo to co jedni z maniakalną wręcz nachalnością będą mam wciskać, inni spokojnie na drugiej stronie, pokażą i poprą naukowymi argumentami w zupełnie drugą stronę. Inni będą mówić, na trzeciej też coś z innej beczki, a Wy musicie wybrać z tego chaosu to, co podpowiada Wam intuicja. Tak, nie ma lekko, czasem czas skoryguje czy mieliśmy rację, czasem od razu wpadniecie na trop… To co mi pomaga, nie koniecznie musi pomóc drugiej osobie, pamiętajmy o tym…Witamina D, czerniak i słońce… SM i brak jej w organizmie… Dieta, zakazy, nakazy i MY… No i oczywiście „Goździkowa”… ;-D Czasy naszych dziadków i dzisiejsze. Cywilizacja, kurz, spaliny, infekcje, trucizny, uczulenia… Genetyczne skłonności i wywody naukowców, albo co gorsza nawiedzonych pseudonaukowców…Moi drodzy, już jesteśmy na tyle wyedukowani, że sami powinniśmy umieć wybrać co jest dobre dla nas. Umiemy sami siebie obserwować, zapamiętywać i kojarzyć fakty… Jesteśmy mądrymi ludźmi. Dlaczego więc poddajemy się modom, namowom, naciskom, gdy wiemy że to odbiera całe lata z naszego pełnosprawnego życia?  To życie jest nasze, jak my nie będziemy chcieli sobie pomóc to do jasnej Anielki – TO KTO?...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz