Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 czerwca 2013

                  346. Nie będę wspominał o falach upałów, o mrozie i mieszkaniu na którymś tam piętrze osób chorych. Napiszę tylko że o tym że nie myśli się gdy jest młodym, silnym… To przychodzi dopiero gdy się zachoruje. Kupujemy mieszkania, domy ze schodami, dobre sportowe samochody… A potem gdy przyjdzie choroba, wypadek, niepełnosprawność jesteśmy więźniami samych siebie z własnej winy.
Tu przychodzi pora na moją mądrość. ;-D Gdy została mi postawiona diagnoza, wiedziałem że mam tylko kilka lat, w miarę sprawnych, na zmianę dotychczasowego stylu życia. Na zmianę mentalności, pogodzeniem się z losem. To nie było tak że chciałem, ale to było ekonomicznie mądre i wskazane. Wskazane by nie kupić sobie więzienia… ;-D Nie było wtedy pieniędzy, o nie… Ale była decyzja.
- Przeprowadzamy się do miasta, blisko szpitala, na parter blisko sklepów i urzędów. Jakimś cudem się udało. W mieszkaniu nie ma upałów, dopiero pod wieczór jest kilka godzin słońca. Jest taras gdzie można wyjść, łazienka już na zapas dostosowana do ewentualnej niepełnosprawności. Trzy przystanki do przychodni gdzie dostaję lek. Powiem wyraźnie, to była najcięższa i najlepsza decyzja w moim życiu. Jeżeli ktoś, po diagnozie może pójść moim śladem, namawiam…                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz