Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 czerwca 2013

               339. SM… Człowiek po diagnozie usłyszy często słowa bądź cierpliwy, nauczysz się z tym żyć, oswoisz się z litością, inni mają gorzej… Mimo że uważa teraz te słowa puste i nie zdaje sobie sprawy co znaczą, to za jakiś czas wszystko do niego dotrze. Złość, bunt, słowa dlaczego ja, odejdą w zapomnienie.
Wszyscyśmy to przerabiali i nikt tu nie jest wyjątkiem…
Może będzie miał depresję, doły, żal. Będzie chciał zostać sam, albo będzie musiał… To nic nowego, nic dziwnego, tak już z nami jest.
Zachorowałeś na SM i to zostanie już z tobą do końca życia. Może doczekasz leku, może nie, ale prace trwają i masz nadzieję.
Choroba nie zabierze Cię od razu, bywa że nawet jej nie poczujesz. Są w śród SM- owców pełnosprawne starsze osoby. Tak, jest ich wiele… Są też i na wózkach, leżą w łóżkach, tu każdy ma inaczej.
Ale większość z nas jest tak optymistycznie nastawiona do życia, że ze świecą szukać tego u ludzi zdrowych. Zmienia nam się światopogląd, dostosowujemy do sytuacji, stajemy się bardziej wyrozumiali, tolerancyjni. Czujemy że wiele spraw jest poza naszym zasięgiem. Jednak…
Jednak, jakoś sobie radzimy. Dlaczego się nie załamujemy? Nie tracimy wiary? Nie stajemy się zgryźliwymi złośnikami, a wręcz odwrotnie? Nie wiem… Pewnie to ewolucja i łańcuchy DNA, które nie pozwalają nam się poddawać… Kto to wie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz