Wszyscyśmy to przerabiali i nikt
tu nie jest wyjątkiem…
Może będzie miał depresję, doły,
żal. Będzie chciał zostać sam, albo będzie musiał… To nic nowego, nic dziwnego,
tak już z nami jest.
Zachorowałeś na SM i to zostanie
już z tobą do końca życia. Może doczekasz leku, może nie, ale prace trwają i
masz nadzieję.
Choroba nie zabierze Cię od
razu, bywa że nawet jej nie poczujesz. Są w śród SM- owców pełnosprawne starsze
osoby. Tak, jest ich wiele… Są też i na wózkach, leżą w łóżkach, tu każdy ma
inaczej.
Ale większość z nas jest tak
optymistycznie nastawiona do życia, że ze świecą szukać tego u ludzi zdrowych. Zmienia
nam się światopogląd, dostosowujemy do sytuacji, stajemy się bardziej
wyrozumiali, tolerancyjni. Czujemy że wiele spraw jest poza naszym zasięgiem.
Jednak…
Jednak, jakoś sobie radzimy.
Dlaczego się nie załamujemy? Nie tracimy wiary? Nie stajemy się zgryźliwymi
złośnikami, a wręcz odwrotnie? Nie wiem… Pewnie to ewolucja i łańcuchy DNA,
które nie pozwalają nam się poddawać… Kto to wie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz