Ale dla młodego człowieka któremu akurat postawiono diagnozę, to widok porażający i nie bardzo optymistyczny… Mówi się że wózek to ostateczność, większość jest sprawna -tylko trochę inaczej. A tu?...
Człowiek zadaje
sobie pytanie, za jaki czas i ja taki będę? Jednak tak wcale być nie musi młody
człowieku... ;-D Po wielu z nas nie poznasz że chorujemy. Pracujemy, cieszymy się życiem,
ćwiczymy, rehabilitujemy się, mamy dzieci… Ja choruję na SM ponad dwadzieścia
lat i chodzę. Znam osoby po siedemdziesiątce, co trzymają się doskonale, nie
gorzej ode mnie…
Tak więc reguły
w tej chorobie nie ma. Są różne programy
w których nas próbują leczyć -najczęściej są one skuteczne. Część jak ja
dostajemy programowe, darmowe leki z zagranicy… Po diagnozie, już wiele bramek
mamy pootwieranych, mamy znajomych lekarzy, terapeutów…
Tak, to jest
choroba, nieuleczalna i nieprzewidywalna, ale jakoś każdy z nas ją oswaja, dostosowuje
do swojego życia… Bo najczęściej się tak daje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz