Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 września 2012

            206.   Byłem na stronie KOMR Dąbek. Tu to był sierpień i zauważyłem bardzo dużo osób na wózkach.  Jak ja tam byłem kilkukrotnie, to wózkowiczów było góra kilkanaście… Teraz co najmniej pół na pół??? Były kule laski, owszem. Atmosfera, jak widać zarówno wtedy, jak i teraz wspaniała… 
Ale dla młodego człowieka któremu akurat postawiono diagnozę, to widok porażający i nie bardzo optymistyczny… Mówi się że wózek to ostateczność, większość jest sprawna -tylko trochę inaczej. A tu?...
Człowiek zadaje sobie pytanie, za jaki czas i ja taki będę? Jednak tak wcale być nie musi młody człowieku... ;-D Po wielu z nas nie poznasz że chorujemy. Pracujemy, cieszymy się życiem, ćwiczymy,  rehabilitujemy się, mamy dzieci… Ja choruję na SM ponad dwadzieścia lat i chodzę. Znam osoby po siedemdziesiątce, co trzymają się doskonale, nie gorzej ode mnie…
Tak więc reguły w tej chorobie nie ma.  Są różne programy w których nas próbują leczyć -najczęściej są one skuteczne. Część jak ja dostajemy programowe, darmowe leki z zagranicy… Po diagnozie, już wiele bramek mamy pootwieranych, mamy znajomych lekarzy, terapeutów…
Tak, to jest choroba, nieuleczalna i nieprzewidywalna, ale jakoś każdy z nas ją oswaja, dostosowuje do swojego życia… Bo najczęściej się tak daje…    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz