Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 września 2012

                        204.  Ciekawy jestem czy jest realne, powstanie partii chorych na różne choroby, niepełnosprawnych, rencistów i pokrzywdzonych przez inne przypadki losowe. Razem z ich rodzinami to były by już miliony ludzi. Może dołączyli by do nas lekarze, rehabilitanci, pracownicy sanatoriów, hospicjów, wolontariusze...  
Może by starczyło na kilka stołków w sejmie. Świeża krew, aktywna, pełna dobrej woli grupa ludzi...
Poza tym każdy z nas zna się dobrze na sprawach, ogólnie mówiąc, ludzi poszkodowanych przez los. Przecież tych kilkudziesięciu idiotów i debili byśmy wymietli z parlamentu w oka mgnieniu...
Zajmując ich miejsce nareszcie było by kilku ludzi na właściwym miejscu... Skrzyknęli byśmy się przez Internet, spotkamy kilka razy, założymy partię, lub silne lobby. A może nawet Rząd stworzymy??? :-D
Jest jednak tu pewien problem… Do polityki trzeba mieć pewne predyspozycje - wić się jak piskorz, nie mówić całej prawdy, być chytrym, tworzyć aurę popularności, no i mowa pod publiczkę… ;-D  
Ludzie doświadczeni w taki sposób jak my, jednak przewartościowują swój światopogląd, i on jakoś nijak nie pasuje do mentalności polityków. Może dlatego nadajemy na "innych falach"???
Kilka lat temu, gdy tworzyła się "Solidarność", byłem radnym w Gminie, było jakoś inaczej, może nawet łatwiej. Teraz gdy triumfuje żarłoczny kapitalizm, amerykański styl bycia we wszystkim… Coraz mniej jest ludzi uczciwych, rzekłbym nawet  - na wyższych stanowiskach – normalnych…
;-D    
Ciekawy jestem czy jest realne, powstanie partii chorych na różne choroby…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz