Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 18 listopada 2013

415.

            

            Witaminy, makro i mikroelementy mamy mniej więcej za sobą…
Czytając to co opisałem, mam coraz większą pewność że powinniśmy jeść wszystko. Bo każda dieta pozbawia nas jakiejś cząstki która jest niezbędna dla naszego życia i zdrowia. Nie często musimy sięgać po jakieś środki do apteki i suplementy, mamy je w każdym warzywniaku i sklepie. Musimy słuchać tylko swego organizmu, jeść to na co akurat mamy ochotę i nam smakuje. Tak robili nasi przodkowie. Nie jestem przeciwnikiem diet, odchudzającej, wegańskiej, czy innych, ale musimy je stosować pod kontrolą fachowca, bo sami w dobrej wierze, możemy zrobić sobie krzywdę...
          Zajmijmy się teraz chorobami, schorzeniami, na które zapadamy. Skoro mam SM, zacznijmy od tego.
Wczesne objawy SM- u przypominają objawy wielu chorób. Pojawiają się zaburzenia widzenia, osłabienie, niezdarność, niepewność ruchów, zawroty, zaburzenia motoryki i czucia. Rozwój choroby i stopień jej nasilenia jest bardzo różny i indywidualny. Często zaczyna się od problemów ze wzrokiem, silnego i chronicznego zmęczenia jak u mnie. Miałem także mrowienia palców, rąk, nóg. Odmówił mi posłuszeństwa nerw twarzowy i wykrzywił mi niemiłosiernie twarz. W szpitalu pojawił się paraliż, który po dawce sterydów ustąpił. Było podwójne widzenie,  zawężenie pola widzenia. Nie miałem usztywnienia, lub wiotkości mięśni, ale miałem przez pewien czas gorszą koordynację, złą artykulację, to znaczy na pierwszy rzut oka wyglądałem jakbym przesądził z alkoholem. Wielu chorych ma problemy z układem moczowym, nietrzymaniem moczu, kału zaburzeniami emocjonalnymi. Po diagnozie częsta jest depresja. Objawy nie następują od razu po sobie, może dzielić je nawet kilkuletnia przerwa, tak jak było u mnie.   
          Moje objawy pojawiały się i przechodziły, a więc mam postać emisyjno -  rzutową. W miarę postępów choroby, wieku, mam szansę by choroba przyjęła postać wtórnie postępującą. Są jeszcze formy pierwotnie postępująca i postępująco – rzutowa. Nazwa łacińska tej choroby to sklerosis multiplex, a skoro sklerosis – skleroza, to przez pewien czas miałem problemy z pamięcią i kojarzeniem.
           Wiele chorób daje podobne objawy, więc diagnoza nie jest taka prosta. Diagnozuje się ją najczęściej za pomocą Rezonansu magnetycznego i punkcji, jednak to nie wszystko.
Dopiero teraz niedawno zaczęto stosować w Polsce leki zwalniające postęp choroby, do tej pory tylko szczęściarze mieli do nich dostęp uczestnicząc w programach lekowych firm farmaceutycznych. W szpitalach stosowano leki przeciw zapalne, sterydy i środki objawowe.
         Stwardnienie Rozsiane - SM, jest postępującym, wyniszczającym nerwy zaburzeniem autoimmunologicznym atakującym najczęściej u progu wchodzenia pacjenta w dorosłość. Atakuje też dzieci i osoby starsze. Jest to atakowanie przez sam organizm osłonki mielinowej nerwów, zależy jaki nerw zostanie zaatakowany, takie są objawy.
         Jakie są przyczyny powstawania choroby, do tej pory nikt jasno nie potrafi odpowiedzieć. Każdy fachowiec twierdzi inaczej i raczej przypomina to argumenty znachorów niż uczonych. Faktem jest, że większość populacji żyjącej na północy choruje na tą chorobę, jednak chorują na nią na każdej szerokości geograficznej. Ja osobiście uważam, że wrażliwość, nerwowość, przepracowanie i niezdrowy sposób życia bardzo przyczyniają się do powstania tej choroby.
            Choroba nie lubi przegrzania, należy więc unikać opalania. Niektórzy uważający że to brak witaminy D powoduje tą chorobę, mówią że nie należy uciekać od słońca, głównego dostarczyciela przecież tej witaminy. Sauna, gorące kąpiele powodują osłabienie organizmu, a nawet pogarszają stan chorego. Uważa się, że niektóre diety mogą spowodować tą chorobę, długotrwały stres, wysiłek fizyczny, więc należy unikać takich sytuacji.
             Myślę że w tych moich „wypocinach” uniknąłem patetycznego i naukowego bełkotu uczonych głów i przedstawiłem chorobę w taki sposób jak przyjmują ją chorujący. Na pewno choroba wpływa na światopogląd chorego i jego rodziny. Próbuje się jakoś ratować, korzystając z usług nie zawsze uczciwych ludzi, zaklinaczy, „babek” itp.  Jednak ni należy piętnować takich sytuacji, w wielu przypadkach pomaga sama wiara w cudowne uzdrowienie, tabletkę, wodę, czy bioenergoterapeutę. Jeśli może pomóc placebo, wiara w Boga, lekarza, nie trzeba temu przeszkadzać. Musimy to zrozumieć.
Powstało w ostatnim okresie wiele stron w Internecie o tej chorobie. To jest moje spojrzenie na nią. Jeśli ktoś chce czegoś więcej, dowiedzieć się jak inni patrzą na SM, jakie mają poglądy, to niech wpisze w wyszukiwarce temat, i poszuka odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz