Łączna liczba wyświetleń

sobota, 6 września 2014

             483. Trochę się zestresowałem i wpadłem w lekką panikę gdy wczoraj pojawiła mi się krew w moczu… Od rodzinnego dostałem skierowanie na SOR. No cóż, już w poczekalni doszedł do tego ból w przewodzie nerkowym i odetchnąłem… Znajomy ból – kamień…
Spory ten kamień i umówiłem się (jeśli go wcześniej nie wysikam) na laparoskopowy zabieg usunięcia go z nerki. Od kilku lat, wiem że mam spory kamień w nerce i mam go już dość. To tak jak bomba zegarowa, w każdej chwili może ruszyć i… Albo będzie dobrze, albo będzie źle… ;-)
Jasne, boję się, ale będę miał już i czysty pęcherz, (miałem w grudniu zabieg), czystą jedną nerkę i zostanie mi już tylko jeden kamień w drugiej, ale mniejszy i może kiedy się ruszy urodzę go bez problemu… Może…
Lekarz na SOR- ze, był bardzo zmęczony, od środy na dyżurze i został jeszcze poproszony o Cd… Więc? Ja mu współczuję, bo facet funkcjonuje na zwolnionych obrotach, a robi zabiegi, opiekuje się ludźmi na oddziale i jeszcze ten SOR… Dupa zimna… Ten system jest chory!!! Tak być nie ma prawa, Kiedyś to wybuchnie i smród będzie co nie miara… No tylko ludzi szkoda, bo NFZ żałuje pieniędzy i dla lekarzy i dla pacjentów, no bo to wszyscy przecież kombinatorzy, oszuści i złodzieje… A może tak poszukać ich u siebie szanowni państwo z NFZ?
Morał? Żeby chorować trzeba mieć dużo siły, cierpliwości, wyrozumiałości i być zdrowym, bo inaczej to du… zimna… ;-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz