Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 marca 2014

           438. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, owszem, ale ciekawe jest to, że także inni, czasem wykształceni i z doświadczeniem ludzie potwierdzają w Internecie moje spostrzeżenia. Zdecydowałem się więc je czasem tu przytaczać… Może to być nazwane plagiatem, nieprzestrzeganiem praw autorskich, ale jeśli je można przeczytać bez problemu w sieci, gazecie, usłyszeć w mediach. Wycierają tym tekstem gębę różni znani w mediach ludzie, to czym jest przytoczenie kilku wersów z ogólnie dostępnych materiałów gdy mogą komuś w czas jeszcze pomóc?
Słuchajcie więc bo to ciekawe:

(…)  Czy znasz maksymalny stopień upojenia alkoholowego, przy którym przeciętny człowiek wciąż żyje? Przyjęta norma 4,5‰ prowadząca do zgonu, jest wciąż przekraczana. Doniesienia mówią o ilości promili, które nawet najbardziej doświadczonego lekarza pogotowia mogą wprawić w osłupienie.
A kawa? Dla jednych jest wybitnie pomocna przy zmęczeniu i niskim ciśnieniu, inni nie reagują na kofeinę w niej zawartą i mogą spać spokojnie nawet po kilku filiżankach.
Tak samo jest z paleniem, i chociaż wywołuje ono najczęściej powikłania chorobowe, to jednak u jednych lżejsze, u innych bardzo poważne.

Co innego jeśli weźmie się pod uwagę stały dopływ poszczególnych składników żywnościowych, które są nam niezbędne do zdrowego życia i aktywności. Ale i tutaj jest wiele niespójności. Teoretyczne zalecenia oczywiście sprawdzają się w większości przypadków, jednak już choćby fakt, że nie wszystkie produkty są jednakowo trawione, lubiane i chętnie jedzone, świadczy o innych predyspozycjach każdego organizmu.
Czasem jest tak, że przez dłuższy czas określone zachowania żywieniowe nie powodują żadnych zmian czy dolegliwości u większej grupy ludzi. Jednak wystarczy zrobić im badania, choćby morfologię krwi, a wyniki każdego pacjenta będą znacznie się od siebie różniły. Nie mówiąc o bardziej zaawansowanej diagnostyce obrazowej - rentgenie, ultrasonografii czy tomografii, które pokazują różnice w budowie anatomicznej poszczególnych organów. Oczywiście niektóre z nich będą powiększone lub zmniejszone na skutek choroby. Jednak u zdrowych osób często występują znaczne odchylenia w kształcie i wielkości narządów wewnętrznych, które mimo to nie zakłócają ich pracy.

Tak samo jak wygląd zewnętrzny, nasz obraz budowy anatomicznej i wszystkich przemian biochemicznych, poza pewnymi wspólnymi prawidłowościami, różni się znakomicie nawet w obrębie rodziny. Ewolucja zapewniła nam oczywiście wszystko czego potrzebujemy do świadomego istnienia i działania. Jeśli czegoś zabraknie, jest to najczęściej brak na poziomie genetycznym lub mechanicznym. Ale odrębność osobnicza każdego człowieka powoduje, że biochemiczne wnętrze jest indywidualne i charakterystyczne tylko dla niego.

Różnimy się dosłownie we wszystkim. Już inna budowa sylwetki wymusza inne rozwiązania przemian wewnętrznych. A przecież za tym idzie zmienność w składzie płynów ustrojowych, budowa anatomiczna, indywidualność enzymatyczna i hormonalna, ale też reakcje na bodźce zewnętrzne. Każdy inaczej odczuwa ból, smak, może mieć puls i ciśnienie niższe niż normalne, i w związku z tym zupełnie inne krążenie krwi.
Na pewno wiesz o tym, że zdrowi ludzie mogą być nosicielami teoretycznie szkodliwych pasożytów, bakterii i innych organizmów chorobotwórczych. Oni nie chorują ale są zagrożeniem dla otoczenia, w którym te pasożyty mogą wywołać objawy choroby. Czasem zdarza się, że u zdrowych nosicieli pasożyty przejmują kontrolę nad organizmem i zaczynają występować symptomy choroby.

To samo dotyczy błędów żywieniowych. Na niewielką skalę i w krótkim czasie nie dokonają dużych spustoszeń w organizmie. Kiedy zostanie przekroczona bariera, przy której organizm był w stanie poradzić sobie z nieodpowiednimi składnikami, zaczyna dominować stan nierównowagi, dający objawy choroby.
Jeszcze gorzej kiedy nie jesteśmy świadomi uwarunkowań genetycznych organizmu, skazujących na konkretne wyrzeczenia lub postępowanie. Dobrze jeśli w odpowiednim czasie zaczyna się szukanie przyczyn zamiast usuwania objawów, jest wówczas szansa na dopasowanie diety do naszej biochemicznej indywidualności.

Coraz częściej nie ma czasu lub możliwości na wybór ulubionego i służącego nam pożywienia. Najbardziej dostępna oferta żywności jest przygotowana w sposób obniżający jej jakość i wartości pokarmowe. Niestety w ten sposób żywność nie dostarcza nam potrzebnych witamin, minerałów, aminokwasów czy kwasów tłuszczowych. Jeśli są one wytwarzane w naszym zdrowym biochemicznym wnętrzu, to jeszcze "pół biedy". Jednak kiedy nie uzupełnimy ich braku w odpowiednim czasie, ucierpią na tym nasze komórki, tkanki i narządy.

Przemysłowa produkcja nie jest przyjazna naszym genom. Nawet kiedy staramy się unikać produktów śmieciowych, w organizmie są inne toksyny, wchłonięte z pożywieniem lub powstałe na skutek niewłaściwych przemian.
Trwały genotyp i odpowiednia reakcja pozwoli pozbyć się toksyn różnego pochodzenia i doprowadzić przemiany biochemiczne do pełnej sprawności. Warto przyjrzeć się własnemu organizmowi i odnaleźć swoją biochemiczną indywidualność. To jest potrzebne nie tylko nam, ale też naszym dzieciom i kolejnym pokoleniom… (…)

Ciekawe co nie? To co pomaga „Pani Goździkowej” nie tylko może nie pomóc nam, ale i zaszkodzić. Jesteśmy jedyni i oryginalni. Szukajmy tego co nam może pomóc, ale pamiętajmy o powyższym tekście. Róbmy sobie analizy, gdy zdecydujemy się na którąś z diet, a najlepiej bądźmy pod opieką specjalisty…
Ja jem nie przesadzając też ilościowo - wszystko i jak do tej pory panuje w moim organizmie satysfakcjonująca mnie równowaga…  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz